Akta sprawy Ryszarda Kalisza krążą między sądami
Akta sprawy o pomówienie, której dotyczy
procedura ułaskawienia Ryszarda Kalisza wszczęta przez prezydenta
RP Aleksandra Kwaśniewskiego, "krążą" między białostockimi sądami,
ale nie dotarły jeszcze do wydziału wykonawczego białostockiego
sądu rejonowego.
Według informacji PAP ze źródeł sądowych, właśnie dlatego Ryszarda Kalisza nie ma na razie w rejestrze osób skazanych, czyli w Krajowym Rejestrze Karnym (KRK), bo formalnie wyrok orzeczony w tej sprawie nie został wykonany.
KRK nie udziela dziennikarzom informacji o osobach znajdujących się w rejestrze, bo nie ma ich w grupie instytucji i osób upoważnionych do uzyskania takich informacji, a rejestr jest tajny.
Chodzi o sprawę o pomówienie, którą z oskarżenia prywatnego wytoczył Kaliszowi białostocki radny Jacek Żalek. Sąd uznał, że polityk SLD jest winny, ale warunkowo umorzył postępowanie, nakazując Kaliszowi zapłatę zadośćuczynienia na rzecz Żalka.
Akta tej sprawy są obecnie w Sądzie Apelacyjnym w Białymstoku, który w czwartek rozpatrywał skargę na przewlekłość postępowania odwoławczego w tej sprawie, złożoną przez Żalka. Sąd jednak jego skargę oddalił.
Ponieważ radny złożył też skargę na przewlekłość postępowania przed sądem pierwszej instancji, tą zajmie się białostocki sąd okręgowy. I to do niego trafią teraz akta sprawy.
W żadnym z białostockich sądów nie udało się jednoznacznie ustalić PAP, jak szybko (i przez który sąd) akta mogą być wydane ministrowi sprawiedliwości, jeśli o nie wystąpi w związku z procedurą ułaskawieniową. Ma to związek z tym, że akta wciąż "krążą" między różnymi białostockimi sądami i nie dotarły do wydziału wykonawczego, bo choć wyrok w sprawie Żalek-Kalisz jest prawomocny, to rozpatrywane są skargi na opieszałość sądu.
W Sądzie Okręgowym w Białymstoku są też złożone przez obie strony zapowiedzi kasacji tego wyroku.
Pod koniec października białostocki sąd okręgowy jako sąd drugiej instancji warunkowo umorzył postępowanie w tej sprawie, ale nakazał Kaliszowi zapłacić na rzecz oskarżyciela posiłkowego osiem tysięcy złotych zadośćuczynienia.
Proces o pomówienie dotyczył wypowiedzi Kalisza, związanej z zajściami na wiecu przedwyborczym ubiegającego się o reelekcję Aleksandra Kwaśniewskiego we wrześniu 2000 roku przed Pałacem Branickich w Białymstoku. Kalisz był wówczas szefem jego sztabu wyborczego. Na wiecu doszło do przepychanek między zwolennikami i przeciwnikami prezydenta, kilka osób zatrzymała policja.
Wśród nich był Jacek Żalek, ówczesny szef podlaskiego sztabu wyborczego kontrkandydata Kwaśniewskiego - Mariana Krzaklewskiego, obecnie białostocki radny (bez przynależności do żadnego z klubów radnych).
Wobec trzech z siedmiu zatrzymanych wówczas osób, w tym Żalka, sprawa trafiła do sądu, który po długim procesie jego sprawę warunkowo umorzył (od zarzutu czynnej napaści na policjantów go uniewinniono), a dwóch innych młodych mężczyzn skazał na więzienie w zawieszeniu.
Kilka dni po zajściach na wiecu Kalisz bardzo krytycznie odniósł się do tej sprawy na antenie jednej z rozgłośni radiowych, mówiąc, że w zamieszkach brali udział członkowie sztabu Mariana Krzaklewskiego.
Rok po wydarzeniach na wiecu Żalek skierował do sądu prywatny akt oskarżenia, bo uznał, że Kalisz naruszył jego dobre imię, pomawiając go "o zorganizowanie, a następnie kierowanie uzbrojoną w noże i gazy obezwładniające grupą osób zakłócających wiec Aleksandra Kwaśniewskiego".
Sąd uznał, że rzeczywiście doszło do pomówienia, ale ze względu na nieznaczny stopień społecznej szkodliwości czynu postępowanie warunkowo umorzył. Kalisz ma jednak Żalkowi zapłacić 8 tys. zł zadośćuczynienia.
Zgodnie z ustawą o Krajowym Rejestrze Karnym, gromadzi się tam także dane o osobach, wobec których prawomocnie warunkowo umorzono postępowanie karne.
Przewodnicząca wydziału karnego Sądu Rejonowego w Białymstoku Marzenna Roleder powiedziała, że jest to odnotowywane w rejestrze, ale to nie jest skazanie. Warunkowe umorzenie postępowania to nie jest skazanie, to danie okresu próby. Po to wymyślono tę instytucję, by dana osoba nie figurowała jako skazana - dodała sędzia.