Wraca sprawa granatnika. Szymczyk wydał oświadczenie

"Informację o wniesieniu aktu oskarżenia otrzymałem z mediów. Nie przekazała mi jej prokuratura" - stwierdził w oświadczeniu przesłanym RMF FM Jarosław Szymczyk. Przeciw byłemu komendantowi głównemu policji skierowano do sądu akt oskarżenia. Chodzi o nielegalne posiadanie broni oraz wystrzelenie z granatnika w gabinecie w komendzie głównej w grudniu 2022 roku.

Akt oskarżenia ws. Szymczyka. Były szef policji wydał oświadczenie
Akt oskarżenia ws. Szymczyka. Były szef policji wydał oświadczenie
Źródło zdjęć: © East News | Adam Burakowski
oprac. SBO

Szymczyk ma odpowiedzieć za nielegalne posiadanie broni oraz wystrzelenie z granatnika w swoim gabinecie w grudniu 2022 r. Granatnik RGW90, który otrzymał jako prezent podczas wizyty w Ukrainie, okazał się sprawny i ustawiony na tryb odłamkowo-burzący.

Do informacji ujawnionych przez RMF FM Szymczyk odniósł się w oświadczeniu. "Informację o wniesieniu aktu oskarżenia otrzymałem z mediów. Nie przekazała mi jej prokuratura" - stwierdził w oświadczeniu przesłanym RMF FM Jarosław Szymczyk.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Ocenił termin rozmów z Rosją. "Impuls do przyspieszenia zmian"

"Prokurator prowadząca śledztwo nie dała mi szansy złożenia wyjaśnień, nie rozpoznała żadnego ze złożonych przeze mnie wniosków dowodowych, nie udostępniła mi akt śledztwa w ramach czynności końcowego zaznajomienia z materiałami sprawy. Odebrano mi w ten sposób prawo do obrony. W czasie mojej służby w Policji nie spotkałem się z przypadkiem, żeby w sposób tak jawny doszło do pogwałcenia podstawowych praw i gwarancji procesowych" - ocenił.

"Jeżeli Prokuratura boi się prawdy i w sposób kapturowy mnie oskarża, to oświadczam, że ja prawdy się nie boję. W tej sprawie jestem pokrzywdzonym. Taki status mam zresztą w śledztwie, które prowadzi Prokuratura Regionalna w Warszawie. Jestem przekonany o mojej niewinności, dlatego będę domagał się zwrotu prokuratorowi wniesionego bezzasadnie przeciwko mnie aktu oskarżenia, w celu przeprowadzenia rzetelnego śledztwa" - zapowiedział były szef policji.

Granatnik wystrzelił w gabinecie Szymczyka

Podczas wizyty w Ukrainie Szymczyk otrzymał granatnik jako prezent, jednak nie posiadał dokumentów potwierdzających jego pozbawienie cech bojowych. Biegli ustalili, że granatnik był w trybie bezpiecznym, ale w gabinecie Szymczyk odbezpieczył go, co umożliwiło strzał. Grozi mu do 8 lat więzienia.

Prokuratura Okręgowa w Warszawie wyłączyła wątek odpowiedzialności Szymczyka do odrębnego postępowania, które zakończyło się aktem oskarżenia. Wciąż badane jest niedopełnienie obowiązków przez funkcjonariuszy, którzy nie skontrolowali granatnika pod kątem pirotechnicznym oraz brak ewakuacji po wystrzeleniu.

Kontrola MSWiA wykazała uchybienia

W wyniku wystrzału granatnika w gabinecie Szymczyka doszło do poważnych zniszczeń. Granatnik nie został wystrzelony w podłogę, lecz w sufit, co spowodowało uszkodzenia w gabinecie jednego z naczelników powyżej pokoju komendanta. Zniszczył krzesło i biurko, a potem wpadł do szafy i nie eksplodował. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji przeprowadziło kontrolę, która wykazała 27 poważnych uchybień.

Śledztwo w sprawie eksplozji, w którym Szymczyk ma status pokrzywdzonego, zostało zawieszone z powodu braku reakcji Ukrainy na polskie wnioski o pomoc prawną.

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (20)