Akcja w Mielcu. Interwencja skończyła się ratowaniem nastolatków
O włos od tragedii w Mielcu. Dwoje nastolatków zaczęło uciekać przed policją. W pewnej chwili słychać było krzyk. 16-latek i 15-latka potrzebowali natychmiastowej pomocy. Sami nie mieliby szans.
Do zdarzenia doszło w rejonie ulicy Rzecznej w Mielcu. To miała być zwyczajna interwencja. Chodziło o młodych ludzi, którzy pili alkohol i głośno się zachowywali.
Jak czytamy na stronie podkarpackiej policji, na widok radiowozu młodzież rozbiegła się. Po chwili policjanci usłyszeli krzyk kobiety, która wzywała pomocy. Młoda dziewczyna wpadła do rzeki i walczyła z jej nurtem.
Policjantom udało się wyciągnąć ją z wody. Użyli między innymi własnych ubrań, by pomóc 15-latce. Nastolatka była pod widocznym wpływem alkoholu.
Okazało się jednak, że to nie koniec akcji. W rozmowie z policjantami przyznała, że w rzece może znajdować się kolega, który chwilę wcześniej chciał jej pomóc wydostać się z wody.
16-latek trzymał się konaru drzewa. Udało się go wyciągnąć z wody. Na miejsce wezwano karetkę pogotowia. Ze względu na wyziębienie organizmu i stan, w jakim się znajdowali, oboje trafili do szpitala.
Nie mieliby szans na samodzielne wydostanie się z rwącej rzeki. Teraz ich sprawa trafi do sądu rodzinnego.