PolskaAhmed Ammar musi wyjechać, powody są tajne

Ahmed Ammar musi wyjechać, powody są tajne

Ahmed Ammar, doktorant Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu pełniący nieoficjalnie funkcje duchownego muzułmańskiego - imama Wielkopolski, musi opuścić Polskę do poniedziałku. Powody są tajne. Prezydent i minister spraw zagranicznych oświadczyli, że słusznie. Zieloni 2004 uważają, że nie.

21.05.2004 | aktual.: 24.05.2004 19:35

Podejmując decyzję o wydaleniu Ammara z Polski, wojewoda wielkopolski Andrzej Nowakowski powołał się na opinię Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego z 10 maja 2004, która podkreśliła, że dalszy pobyt Ammara w Polsce stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa oraz porządku publicznego.

Ammar "sam dobrze wie"

Prezydent Aleksander Kwaśniewski uważa, że Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego nie upubliczniając zarzutów działa zgodnie ze swymi uprawnieniami. Prezydent powiedział, że jest informowany o powodach nakazania imamowi wyjazdu z Polski.

Według prezydenta, Ahmed Ammar "sam dobrze wie" dlaczego musi opuścić Polskę. Prezydent podkreślił, że na 30 tys. wniosków o zamieszkanie i osiedlenie w Polsce w 2003 roku było tylko 11 odmów lub negatywnych decyzji. "To nie jest żadna przesadna polska obawa czy ksenofobia. To realna ocena sytuacji i działań poszczególnych ludzi" - dodał.

Podkreślił też, że zachowana musi zostać procedura odwoławcza od decyzji w sprawie wydalenia imama. Prezydent zaapelował, by zachować "zdrowy rozsądek i umiar w ocenie", i nie paraliżować działania instytucji odpowiedzialnych za bezpieczeństwo państwa. "Jeżeli one nie będą mogły odpowiednio reagować, to możemy się znaleźć w sytuacji, że będziemy organizować komisje śledcze, kto czego zaniechał i dlaczego coś się stało" - powiedział.

To nie dziwne, że ABW nie upubliczniła zarzutów

Minister spraw zagranicznych Włodzimierz Cimoszewicz uważa, że nie powinno nikogo dziwić, że Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego nie upubliczniła zarzutów wobec Ahmeda Ammara.

"To, że nie zna się w tego typu przypadkach zarzutów nie powinno dziwić, dlatego że to nie jest oskarżenie przed sądem, to nie jest prokuratura, to jest działanie specyficzne instytucji odpowiedzialnej za nasze wspólne bezpieczeństwo" - powiedział w piątek w radiu RMF FM Cimoszewicz.

Przyznał jednocześnie, że "może to oznaczać w pewnych przypadkach skrzywdzenie jakieś osoby w związku z obowiązkiem obrony interesu zbiorowego, jakim jest bezpieczeństwo państwa".

Cimoszewicz podkreślił, że nie ma on wątpliwości, iż decyzja ABW nie jest posunięciem wymierzonym przeciwko wspólnocie muzułmańskiej. "Wprost przeciwnie: jesteśmy dumni - od stuleci mamy tradycję nie tylko tolerancji, (ale i) akceptacji wyznawców islamu w naszym społeczeństwie, w naszym państwie i takie rozumienie byłoby błędne, bezpodstawne".

Zieloni 2004: dowody należy przedstawić sądowi

Zdaniem Zielonych 2004, niepodanie do publicznej wiadomości szczegółowych powodów decyzji o wydaleniu z Polski Jemeńczyka, imama Ahmeda Ammara, jest niedemokratyczne i spowodowane ksenofobią władz.

"Brak jawnych dowodów świadczących o winie Ahmeda Ammara sugeruje, że za decyzją stoją ksenofobiczne przekonania w stosunku do religii muzułmańskiej oraz jego zaangażowanie w protest przeciwko wojnie w Iraku (podczas kazań i wykładów imam sprzeciwiał się okupacji Iraku przez wojska koalicji)" - powiedział współprzewodniczący poznańskiego koła Zielonych 2004 Jacek Polewski.

Według Polewskiego, jeżeli faktycznie Ammar stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa Polski, to dowody należy przedstawić sądowi i prokuraturze, które po zapoznaniu się z nimi powinny podjąć stosowną decyzję.

Rzecznik Praw Obywatelskich zwrócił się w piątek do wojewody wielkopolskiego z prośbą o udzielenie szczegółowych wyjaśnień.

Ammar chce wyjechać z Polski

Ammar powiedział, że chce wyjechać z Polski, ale dopiero po wyjaśnieniu jego sprawy. W piątek Jemeńczyk spotkał się w Poznaniu z dyrektorem Wydziału Spraw Obywatelskich i Migracji Urzędu Wojewódzkiego Przemysławem Pacią, który obiecał mu, że jeszcze tego samego dnia wyśle dokumentację sprawy do prezesa Urzędu ds. Repatriacji i Cudzoziemców.

Według Ammara, doniesienia jakoby kontaktował się on z organizacjami popierającymi terroryzm, są nieprawdziwe. "Ostatni raz w domu byłem w 2000 roku i wtedy tylko spotykałem się z moją rodziną, a oni chyba nie są terrorystami" - powiedział.

Jeżeli Ammar nie wyjedzie w terminie przewidzianym w decyzji wojewody, zostanie wobec niego wszczęta procedura wydaleniowa.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)