Ahmadineżad: skończył się czas zastraszania
Prezydent Iranu Mahmud Ahmadineżad potwierdził "niezbywalne" prawo swego kraju do energii jądrowej, oświadczając iż "skończył się czas zastraszania".
09.03.2006 | aktual.: 09.03.2006 12:12
Irański prezydent podkreślił, że Irańczycy mówią w sprawie programu atomowego jednym głosem a naciski "pewnych mocarstw" nie zmuszą narodu do zmiany stanowiska.
Ahmadineżad wypowiadał się w dzień po zakończeniu posiedzenia zarządu wiedeńskiej Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej (MAEA), po którym przekazano do Rady Bezpieczeństwa ONZ ostatni raport organizacji w sprawie irańskiego programu.
Przekazanie raportu formalnie otwiera Radzie możliwość interwencji w sprawie, w tym także - uchwalenia sankcji antyirańskich, gdyby Teheran nie zaaprobował żądań zarówno MAEA jak i Rady Bezpieczeństwa. W przekazanym RB ONZ raporcie zażądano, by Iran wstrzymał realizację swego programu atomowego i nawiązał współpracę z Agencją.
Już w kilka godzin po zakończeniu wiedeńskiego posiedzenia, w Nowym Jorku doszło do spotkania przedstawicieli pięciu stałych członków RB ONZ (USA, W. Brytanii, Francji, Rosji i Chin), którzy wstępnie omówili kwestię reakcji Rady na irańskie dossier.
Zdaniem AFP, Rada Bezpieczeństwa ONZ formalnie zajmie się sprawą Iranu już w najbliższy poniedziałek lub wtorek. Debata zdaniem obserwatorów może okazać się "gorąca", przede wszystkim ze względu na sprzeciw Rosji i Chin wobec sankcji i naciski na ich rzecz ze strony USA.
Chiny w czwartek zaapelowały do "stron" o powstrzymanie się przed działaniami, mogącymi spotęgować napięcia i wskazały, iż nadal możliwe jest wynegocjowanie porozumienia. Z kolei Rosja uznała że decyzja w sprawie odesłania sprawy irańskiego programu do RB ONZ była zbyt pośpieszna i tym samym może podważyć autorytet MAEA. Jak powiedział w wywiadzie dla telewizji rosyjskiej minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow, przekazanie sprawy do RB ONZ może zostać odebrane jako dowód, że MAEA nie była w stanie w żaden sposób wpłynąć na Teheran. Ławrow wskazał też, że historia pokazuje, że jak do tej pory ONZ-owskie sankcje w ani jednym przypadku nie przyniosły oczekiwanych wyników.