"Agresywne zachowanie Węgier". Delegacja z USA poniżona
Węgry są ostatnim krajem, który wciąż nie ratyfikował wejścia Szwecji do NATO. W tej sprawie do Budapesztu przybyła w piątek delegacja złożona z senatorów partii Demokratycznej i Republikańskiej. "Nikt z węgierskiego rządu, ani posłów rządzącej koalicji nie spotkał się z Amerykanami" - pisze ekspert Radosław Pyffel z Instytutu Sobieskiego. Węgrzy chętnie rozmawiali za to z Chińczykami.
Postawę przedstawicieli węgierskich władz Pyffel nazywa "agresywnym zachowaniem". Również członkowie delegacji z USA mieli być zaskoczeni takim przyjęciem.
"Czterech przedstawicieli amerykańskiego Parlamentu jest zdezorientowanych i twierdzi, że 'nigdy nie spotkali się z czymś takim w żadnym państwie sojuszniczym'" - relacjonuje Pyffel w mediach społecznościowych.
Ekspert przypomina, że amerykańscy senatorowie przyjechali do Budapesztu, choć szef węgierskiej dyplomacji im tego odradzał. Peter Szijjarto twierdził, że "Węgry nie podejmują decyzji (ws. akcesji Szwecji do NATO - red.) pod presją wizyt delegacji innych krajów".
Tymczasem sam Viktor Orban stwierdził, że decyzja w tej sprawie może zapaść już wkrótce. Dodał, że węgierski parlament może ratyfikować przystąpienie Szwecji do Sojuszu Północnoatlantyckiego podczas wiosennej sesji parlamentu, która rozpocznie się 26 lutego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: Putin może użyć tej broni? "Błędnie przypisaliśmy mu racjonalność"
Węgrzy rozmawiają z Chińczykami
Zignorowanie wizyty amerykańskich senatorów wyraźnie kontrastuje z gościną, jaka została okazana delegacji z Chin. Goście z Pekinu przebywali w Budapeszcie niemal w tym samum czasie co Amerykanie.
Rozmowy, w których udział wziął m.in. Viktor Orban oraz chiński minister bezpieczeństwa publicznego Wang Xiaodong, dotyczyły m.in. "współpracy w zakresie bezpieczeństwa publicznego",
"Wygląda na to, że nie jest to chyba jednak złoty deszcz i miliardy dolarów dotacji (…), ale oferta wsparcia wieloletniego partnera strategicznego Węgier w kwestiach bezpieczeństwa publicznego, co wykracza poza tradycyjne stosunki handlowe i inwestycyjne" - zauważa Pyffel.
Przeczytaj też:
Źródło: twitter.com/RadekPyffel