Trwa ładowanie...
29-11-2010 10:07

Agent Tomek pokazał twarz - zobacz film

- Dla kobiet, które rozpracowywałem liczyła się tylko kasa - mówi sławny agent CBA Tomek. O kulisach akcji i kim tak naprawdę jest - opowiada "Newsweekowi". Agent Tomek udzielił także ekskluzywnego wywiadu portalowi Niezależna.pl.

Agent Tomek pokazał twarz - zobacz filmŹródło: WP.PL
d4jwz5y
d4jwz5y

Z zeznań kobiet "rozpracowywanych" przez agenta Tomka wynika, że "polski James Bond" to łamacz serc i casanova. "Szarmancki czuły, przystojny. Oczarował, omotał, wykorzystał" - taki obraz Tomasza K. wyłaniał się z zeznań posłanki PO Beaty Sawickiej, którą po prowokacji agenta oskarżono o łapówkarstwo. "Stawiał mnie w bardzo niezręcznej sytuacji. Wszyscy znajomi mówili, że facet robi maślane oczy" - to z kolei fragment książki Weroniki Marczuk, drugiej znanej kobiety rozpracowywanej przez Tomka.

On sam jednak widzi sytuację zupełnie inaczej. - To wszystko stek bzdur. Nigdy nikogo nie adorowałem. Nie byłem też obiektem westchnień. Dla kobiet, które rozpracowywałem, liczyła się tylko kasa i jeszcze raz kasa. Dlatego się ze mną zadawały - mówi.

Z jego wspomnień wynika, że do czasu podjęcia pracy w CBA nie miał szczególnie dużego doświadczenia z kobietami. Prozaiczne początki, 16 lat, rodzice za ścianą, starsza od niego doświadczona dziewczyna, później długi, dziewięcioletni związek. Na koniec też proza - ona zdradza go z kolegą.

d4jwz5y

Koleżanki ze szkoły wspominają go jako chłopaka niemającego problemu z dziewczynami, nieskrępowanego i niewstydliwego. Na zdjęciu ze studniówki w 1993 roku widać grupę roześmianych dziewcząt i chłopców. Tomek na dalszym planie, delikatny, skromny, jakby pozbawiony pewności i zagubiony.

W 2007 roku widzimy już taki obrazek: Tomasz K. jako biznesmen Tomek. Ma 31 lat. Biała, błyszcząca koszula, garnitur. Siedzi rozparty w fotelu, bije od niego pewność siebie i luz. Młody, działający głównie za granicą, bogaty biznesmen z branży nieruchomości. Przystojniak w południowym typie. Porsche, markowe garnitury, złoty zegarek.

Jak powstał ten Tomek, słynna na całą Polskę osoba?

Większość rzeczy wymyślił sam Tomasz K. Nowa tożsamość, a właściwie dwie - Tomasz Małecki i Tomasz Piotrowski. By były bardziej wiarygodne, zostały oparte na sylwetce prawdziwej. Otrzymały to samo imię, co K., podobne wykształcenie (jest absolwentem socjologii na Uniwersytecie Wrocławskim), jego gust, temperament, maniery, niektóre cechy charakteru i elementy biografii.

d4jwz5y

Postać rzekomego biznesmena Tomasza pojawiła się po raz pierwszy wczesną wiosną 2006 roku na kursie Ministerstwa Skarbu dla członków rad nadzorczych. Zamysł CBA był taki, ze Tomasz K. miał zdobyć choć zręby wiedzy o ekonomii i biznesie. Na zajęcia przychodził jednak nieregularnie, często się spóźniał. Egzaminu nie zdał.

Istnieje teoria, że początkowo celem agenta Tomka miała być posłanka PO Bożenna Bukiewicz. Choć CBA nie miało żadnych informacji o korupcji, Bukiewicz była na celowniku, bo wspierała budowę trasy S-3. Wokół były wielkie pieniądze i poważne kontrakty. Był jednak problem: Bukiewicz to prawdziwy fachowiec od nieruchomości. Biznesmen Tomek - udawany. Szybko by go rozszyfrowała.

Pomógł przypadek. Na kursie rad nadzorczych Tomek poznał posłankę Beatę Sawicką. "Niechcący" zawarł także znajomość z Weroniką Marczuk. Zaczęło się banalnie - od tego, że Kinga Rusin zaprosiła Tomka do stolika, przy którym bawiła się ekipa programu TVN "You can dance".

d4jwz5y

Nie obyło się bez wpadek. Kilka razy okazało się, że tożsamość biznesmena Tomasza K. ma poważne luki. Kiedyś Beata Sawicka poprosiła go o biznesową kartę wizytową z nazwą i adresem firmy. Nie miał, mógł dać tylko wizytówkę z nazwiskiem i numerem telefonu. Ledwo też wytłumaczył się z faktu, że jego londyńskie przedsiębiorstwo nie ma strony internetowej.

Innym razem, by Tomek mógł zbliżyć się do Jana J. (jego przyjaźń agent miał pozyskać, by dotrzeć do rodziny prezydenta Kwaśniewskiego), CBA wynajęła mu mieszkanie w tym samym apartamentowcu, a nawet na tej samej klatce schodowej. Było jednak puste, więc Tomek urządził je tak, jak mu się wydawało, że zrobiłby to młody, bogaty singiel. No i na tyle, na ile pozwalał mu budżet. Wszystko kupił w IKEA. - Zaskoczyło mnie kompletne bezguście w jego mieszkaniu. Przypadkowe, najtańsze rzeczy. Nie był tam ani jednej pamiątki, żadnego zdjęcia, nic z rzeczy osobistych - tak później ocenił ten wystrój Jan J.

Ale Tomasz K. z improwizacją czuł się dobrze. Kiedy wyszła na jaw jego prawdziwa tożsamość, jedna z koleżanek Weroniki Marczuk opowiedziała jej, jak Tomek nagabywał ją i jej znajomą. "W stanie już wskazującym, w nocnym klubie, namówił ją, by zaprosiła go do domu. Nie przestraszył się nawet wtedy, gdy powiedziały, ze nie są same, że za chwilę przyjdą mężowie. Wybrnął nawet wtedy, gdy faktycznie się pojawili. Umiał uchodzić niebezpieczeństwu" - napisała w swojej książce Marczuk.

d4jwz5y
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d4jwz5y
Więcej tematów