Agata Szczęśniak: Drugie odejście Tuska [Opinia]
Kiedy Donald Tusk opuszczał rząd PO w 2014 roku, mogło się zdawać, że to na chwilę. Poeksperymentuje "tam, w Brukseli” i wróci na stare, polskie śmieci. Bo jak wiadomo, wszędzie dobrze, ale w Polsce najlepiej. Dziś Tusk zakończył nie tylko medialne spekulacje, ale też pewną epokę w polskiej polityce.
05.11.2019 22:00
Tusk symbolicznie potwierdził koniec podziału sceny politycznej między PiS a PO. Bez Tuska w Polsce wszyscy muszą się wymyślić na nowo. Wielu spekuluje teraz, jakie były osobiste motywacje Tuska, ale są one są mniej ważne niż to, co jego decyzja może zmienić w polskiej polityce w najbliższych latach. A może zmienić wiele. Jego decyzja to dobra i zła wiadomość - zarówno dla PiS, jak i dla opozycji, dla Koalicji Obywatelskiej i Lewicy.
Tusk - pierwszy Polak w kosmosie. Czyli w Europie i w świecie
Choć Tusk nie ma znacznych osiągnięć jako szef Rady Europejskiej, udało mu się w krótkim czasie wejść do pierwszej europejskiej ligi. Jest to niewątpliwie dowód politycznych zdolności byłego polskiego premiera. Nie osiągnął tego ani Jerzy Buzek, a pozycja przewodniczącego Parlamentu Europejskiego, którym był, była przecież całkiem niezłą pozycją startową do międzynarodowej polityki.
Nie osiągnął tego też Radek Sikorski - rozległe znajomości nie przełożyły się w żaden sposób na polityczną sprawczość męża Anne Appelbaum na międzynarodowej arenie.
To Tusk jest pierwszym polskim politykiem, który faktycznie uczestniczy w międzynarodowej polityce. Nie jako symbol (Lech Wałęsa), ale jako jej współtwórca. Jest pierwszym aktywnym polskim politykiem, którego nazwisko wymawia brytyjska czy niemiecka ulica. Donald Tusk gra dziś o inne stawki i na innych polach niż jakikolwiek inny polski polityk. W Polsce zbyt często zapominamy, że polityka toczy się nie tylko między Wisłą a Bugiem, a zwłaszcza dziś, w czasie zbliżającej się katastrofy klimatycznej i rosnącej potęgi gigantów technologicznych, coraz rzadziej toczy się na Wiejskiej.
Dla Tuska Bruksela to nie jest "tam”, ale "tu”. Czy tego chcemy, czy nie, polityka staje się coraz bardziej międzynarodowa i coraz bardziej potrzebuje przywódców, którzy to rozumieją. Tusk do nich należy. Paradoksalnie: za granicą Tusk może wygrywać. W Polsce mógł przegrać.
PiS się ucieszył? Przedwcześnie
Z Tuskiem PiS-owi byłoby łatwiej. Nie tylko dlatego, że jak pokazał sondaż IPSOS dla OKO.press były premier ma znaczny elektorat negatywny. Aż 44 proc. Polek i Polaków nie dopuszcza myśli o głosowaniu na byłego premiera. Powód jest inny.
W prorządowych mediach Tusk był figurą wroga, uosobieniem zła, łatwym celem. Wszystkie paski na jego temat były od dawna wymyślone, można było sięgać do znanego repertuaru. Bez wysiłku, ale i bez zaskoczeń.
Teraz PiS znajdzie się w sytuacji podobnej jak PO w 2015 roku: kandydatki i kandydaci, którzy znajdą się w prezydenckiej stawce będą zaskoczeniem. Nawet jeśli znamy te nazwiska, nikt z nich nie prowadził wcześniej kampanii o takiej stawce i takim zasięgu. Tu wszystko może się wydarzyć.
Platforma się martwi? I słusznie - na własne życzenie
Tusk zwalniał Platformę Obywatelską z myślenia. Był jednoosobową najłatwiejszą odpowiedzią na pytania o przyszłość. Teraz PO musi poważnie porozmawiać sama ze sobą i w końcu się zdecydować, jaką partią chce być. Odnaleźć swoje tematy, kontakt z elektoratem, sprawy, o które chce walczyć. Tusk zrobił Platformie prezent: na krótką metę skazał ją na chaos, ale na dłuższą być może ocalił. Jeśli politycy PO zobaczą w braku łatwych odpowiedzi szansę. Tusk był jednak bardzo mocno obecny również w myśleniu lewicy.
Lewica otwiera szampana? I dobrze. Ale jest "ale”
"Rządzi nami duopol” - przez lata powtarzali lewicowi politycy i polityczki. I z urokiem zdartej płyty przypominali słowa Tuska o tym, że jak ktoś ma wizję, niech idzie do lekarza. Wraz z decyzją Tuska duopol osuwa się w przeszłość. Jednak czy marzenia o końcu karier konkurencyjnych polityków wystarczą, żeby samemu dojść do władzy?
Lewico, marzenia się spełniają, to jaka jest ta wasza wizja?
Lewica musi teraz znaleźć inne marzenie. Przestać - jak PiS - mówić o rządach PO, które skończyły się cztery lata temu. I wymyślić, czym mogłyby być lewicowe rządy.
Odejście Tuska to dla całej demokratycznej opozycji - KO, PSL i Lewicy szansa, by zaproponować nową agendę polityczną.
Agata Szczęśniak, dziennikarka Oko.press dla WP Opinie