ŚwiatAfgańskie siły bezpieczeństwa przejęły kontrolę od NATO

Afgańskie siły bezpieczeństwa przejęły kontrolę od NATO

Afgańskie siły bezpieczeństwa przejęły od międzynarodowych sił NATO odpowiedzialność za bezpieczeństwo całego kraju - ogłosił prezydent Afganistanu Hamid Karzaj. Większość sił Sojuszu ma wycofać się z kraju do końca 2014 roku.

18.06.2013 | aktual.: 18.06.2013 10:26

Podczas uroczystej ceremonii na obrzeżach Kabulu dowódca Międzynarodowych Sił Wsparcia Bezpieczeństwa (ISAF) gen. Joseph Dunford przekazał afgańskim siłom kontrolę nad ostatnimi 95 okręgami. Wszystkie znajdują się w niespokojnych prowincjach na południu i południowym wschodzie kraju, przy granicy z Pakistanem, gdzie aktywni są talibowie, m.in. w uznawanej za ich matecznik prowincji Kandahar, a także w prowincjach Nangarhar, Chost, Paktia, Kunar i Helmand.

Proces przekazywania afgańskim oddziałom wojska i policji odpowiedzialności za zapewnienie bezpieczeństwa w kraju rozpoczął się w 2011 roku od przekazania prowincji Bamjan (w środkowej części kraju).

Liczebność afgańskich sił bezpieczeństwa w ostatnich sześciu latach zwiększyła się z 40 tys. do 350 tys. obecnie. Jednocześnie w miarę przejmowania kolejnych zadań afgańskie wojsko ponosi coraz więcej strat w ludziach; dla porównania liczba ofiar śmiertelnych w siłach międzynarodowych systematycznie spada od 2010 roku.

Dodatkowo wojska afgańskie muszą zmagać się z falą dezercji, przez którą armia co miesiąc potrzebuje tysięcy nowych rekrutów.

Formalne zakończenie procesu przejmowania odpowiedzialności przez armię i policję Afganistanu stanowi kamień milowy w blisko 12-letniej historii międzynarodowej interwencji w tym kraju. Jest to także punkt zwrotny dla sił NATO, które odtąd będą występowały w roli doradczej, a nie bojowej, oraz wstęp do stopniowego wycofania oddziałów bojowych z Afganistanu. Jeśli zgodę wyrazi rząd w Kabulu, po 2014 roku zastąpi je niewielki kontyngent doradców i szkoleniowców wojskowych.

Obecnie w Afganistanie przebywa ok. 97 tys. żołnierzy ISAF, z czego ok. 68 tys. to Amerykanie.

Obawy o skuteczność sił afgańskich i bezpieczeństwo w kraju wzbudził we wtorek zamach samobójczy na krótko przez ceremonią. Do ataku doszło na zachodzie Kabulu, gdy przejeżdżał tamtędy konwój pojazdów wiozący Mohammeda Mohakika, prominentnego polityka ludu Hazarów i duchownego szyickiego. Zginęły co najmniej trzy osoby, ponad 20 zostało rannych - poinformował rzecznik afgańskiego MSW Sedik Sedikki. Według policji Mohakikowi nic się nie stało.

Mohakik jest członkiem Wysokiej Rady Pokoju, gremium utworzonego przez Karzaja w 2010 roku w celu wynegocjowania porozumienia pokojowego z talibami.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)