Afgańscy talibowie się kłócą - zaskakujące słowa liderów
Zaskakujące, publiczne wypowiedzi przywódców afgańskich talibów zdają się potwierdzać słowa zachodnich generałów, że wśród najważniejszych partyzanckich komendantów dochodzi do coraz poważniejszych sporów i podziałów.
- Większość z nas, talibów, chce zgody i pokoju w Afganistanie. Wierzymy też Zachodowi, że dobrze życzy Afganistanowi - powiedział w tym tygodniu korespondentce Associated Press jeden z najważniejszych przywódców talibów, mułła Agha Dżan Motasim.
- Jednak są wśród nas także tacy, którzy uważają Zachód za nienawistnego wroga, i choć są nieliczni, nie chcą się godzić, a jedynie walczyć na śmierć i życie - dodał.
Agha Dżan Motasim wchodzi w skład Rady Najwyższej talibów, której przewodniczy emir mułła Omar. Rada, nazywana Szurą z Kwety (od nazwy pakistańskiego miasta, gdzie urzęduje), jest oficjalnie najwyższym dowództwem afgańskiej partyzantki.
Część talibów chce rozmów
W rozmowie telefonicznej z Kathy Gannon, wieloletnią korespondentką AP w Afganistanie i Pakistanie i jedną z najlepszych znawczyń tego regionu, Agha Dżan Motasim przyznał, że jako szef komitetu politycznego, jednego z najważniejszych w Szurze z Kwety, już od 2007 r. zabiega o rozmowy z Amerykanami. Ci jednak nie dawali się przekonać, że nie wszyscy przywódcy talibów popierają Al-Kaidę i globalną, świętą wojnę z Zachodem.
Według niego frakcja tzw. umiarkowanych w Szurze z Kwety rozpoczęcie rozmów z Amerykanami uzależniała od spełnienia następujących warunków: zwolnienie politycznych więźniów z wojennych baz USA w Guantanamo, Bagram i Kandaharze, wykreślenie przywódców talibów z ONZ-wskiej "czarnej listy" międzynarodowych terrorystów oraz uznanie talibów za legalną partię polityczną.
- Godzimy się na utworzenie koalicyjnego rządu. Obstajemy jedynie przy tym, by podstawą wszystkich praw w Afganistanie był islam i Koran - powiedział mułła.
Zdaniem Motasima nie podejmując oferty, Zachód bezwiednie umocnił frakcję "nieprzejednanych" talibów. - Mój pomysł koalicyjnego rządu w Kabulu nie spodobał się niektórym z moich kolegów, a także niektórym politykom i generałom w Pakistanie - przyznał przywódca talibów. - Nie zdziwiłem się, gdy mnie zaatakowali.
Wzajemne oskarżenia
W sierpniu zeszłego roku Motasim został ciężko ranny w zamachu w pakistańskim Karaczi. Stracił wtedy stanowisko szefa komitetu politycznego Szury z Kwety, ale nadal zasiada w dowództwie powstania. Na początku 2010 r. w Karaczi pakistańskie władze aresztowały mułłę Abdula "Beradara" Ghaniego, uważanego za zastępcę emira talibów, który za plecami Pakistanu usiłował dogadać się z prozachodnim rządem Afganistanu.
Kilka dni przed wywiadem Motasima, w równie zaskakującym orędziu w internecie mułła Ghulam Hassan, jeden z najważniejszych wojskowych dowódców partyzanckich (niegdyś komendant talibów w Ghazni), oskarżył "nieprzejednanych" z Szury z Kwety o zamordowanie w kwietniu "wiceministra wojny" talibów mułły Mohammeda Ismailego. "Nieprzejednani" oskarżali ministra o tajne konszachty z afgańskim rządem.
"Gołębie" kontra "jastrzębie"
W internetowym orędziu Ghulam Hassan poprzysiągł krwawą zemstę za śmierć przyjaciela i zagroził przywódcom z Szury z Kwety, że ujawni ich intrygi i spiski, a także jak rozkradają pieniądze, ofiarowywane talibom na partyzancką wojnę.
Według Ghulama Hassana w obozie talibów toczy się nie tylko polityczna rywalizacja między frakcjami "gołębi" i "jastrzębi" (którym przewodzi wojskowy komendant talibów mułła Abdul Kajjum Zakir), ale także spory o pieniądze i konflikty między przedstawicielami rozmaitych pasztuńskich plemion, z których wywodzą się talibowie. Z talibami z afgańskiego południa, z plemiennej federacji Durranich, rywalizują dodatkowo partyzanci, wywodzący się z Pasztunów wschodnich, Ghilzajów, którymi dowodzi Dżalaluddin Hakkani, podległy tylko formalnie mulle Omarowi i Szurze z Kwety.
Zeszłotygodniowe wystąpienia mułłów Aghi Dżana Motasima i Ghulama Hassana to pierwsze publiczne wypowiedzi talibskich przywódców, potwierdzające głębokie podziały w politycznym i wojskowym dowództwie afgańskiej partyzantki.
Wojciech Jagielski