Afganistan: tragedia w domu dowódcy talibów, zginęło pięcioro małych dzieci i kobieta
Pięcioro dzieci i kobieta, wszyscy spokrewnieni z jednym z talibańskich dowódców, zginęli w wybuchu bomby w Afganistanie. Do eksplozji doszło, gdy dzieci zaczęły bawić się ładunkiem, który rebeliant zostawił w domu - donosi agencja Associated Press, powołując się na informacje lokalnych władz.
Do tragedii doszło w prowincji Paktika (południowy wschód Afganistanu), w domu jednego z liderów talibów nazywanego Abdullah. To on przyniósł przydrożny ładunek wybuchowy, który miał zostać wykorzystany przeciwko wojskom międzynarodowej koalicji lub siłom rządowym.
Bomba eksplodowała, gdy zaczęło się nią bawić pięcioro dzieci brata Abdullaha. Wszystkie zginęły w wybuchu - najmłodsze miało trzy, a najstarsze siedem lat. Ponadto śmierć poniosła siostra talibańskiego dowódcy.
Rebelianci często umieszczają ładunki wybuchowe przy drogach na południu i wschodzie Afganistanu w atakach, których celem mają być afgańscy i międzynarodowi żołnierze. Często jednak giną w nich albo zostają ranni przypadkowi cywile.
Do końca 2014 roku planowane jest wycofanie kontyngentów wojskowych koalicji międzynarodowej z Afganistanu. Afgańskie wojsko i policja stopniowo przejmują odpowiedzialność za bezpieczeństwo w kraju. Wielu ekspertów ostrzega jednak, że po wyjściu zachodnich wojsk pod Hindukuszem może zapanować chaos albo recydywa władzy talibów.