Afganistan: atak na bazę w Ghazni, gdzie stacjonują polscy żołnierze
Baza wojskowa w prowincji Ghazni, gdzie stacjonują polscy i afgańscy żołnierze, została zaatakowana przez talibskich rebeliantów. Obecnie - jak informuje na Twitterze szef MON Tomasz Siemoniak - "sytuacja jest opanowana". W wymianie ognia rannych jednak zostało 10 Polaków.
28.08.2013 | aktual.: 28.08.2013 20:08
- Pewna grupa rebeliantów próbowała wedrzeć się do bazy, przeprowadzając atak kompleksowy. Ta grupa została wyeliminowana. Ranni żołnierze zostali opatrzeni w szpitalu w bazie - powiedział mjr Marek Pietrzak, rzecznik prasowy Dowództwa Operacyjnego Sił Zbrojnych.
Eksplozja i strzelanina
Jak donosi Reuters, do ataku doszło około godziny 16 (13.30 czasu polskiego). Świadek relacjonował dla agencji, że miała miejsce eksplozja, a potem strzelanina. Informowano o kłębach czarnego dymu unoszącego się nad bazą oraz helikopterach NATO latających nad miejscem zdarzenia.
Napływają jednak sprzeczne informacje o szczegółach ataku. Według radia RMF FM w mur otaczający bazę wjechała ciężarówka pełna materiałów wybuchowych. Przez wyrwę, spowodowaną eksplozją, wtargnęli rebelianci.
Z kolei wicegubernator prowincji Ghazni Mohammad Ali Ahmadi uściślił, że napastnikom nie udało się sforsować muru otaczającego bazę i zostali zabici.
Rzecznik talibów Zabihullah Mudżahid poinformował, że odpowiedzialność za atak na polską bazę bierze na siebie jego ugrupowanie.
10 rannych
Minister obrony narodowej, Tomasz Siemoniak, potwierdził na Twitterze, że rannych zostało 10 naszych żołnierzy. Wcześniejsze informacje mówiły o siedmiu rannych. Minister, powołując się na najnowsze doniesienia ze szpitala w bazie w Ghazni, podał, że jeden wojskowy odniósł ciężkie obrażenia, ale jego stan jest stabilny; pozostali żołnierze są średnio lub lekko ranni.
"W ataku na bazę w Ghazni wyeliminowanych zostało przez naszych żołnierzy 10 rebeliantów" - podał również szef MON.
Po południu Siemoniak umieścił na Twitterze kolejny wpis: "Serdeczne kondolencje z powodu śmierci żołnierza armii USA, który poległ dzisiaj odpierając razem z Polakami atak rebeliantów".
Z kolei szef MSZ Radosław Sikorski - także przez Twittera - pogratulował żołnierzom odparcia ataku talibów na bazę. "Rannym życzę szybkiego powrotu do zdrowia" - napisał.
Według gen. bryg. Sławomira Wojciechowskiego, który w 2011 r. dowodził IX zmianą polskiego kontyngentu ISAF, odparcie ataku było skuteczne, a reakcja żołnierzy "szybka i zdecydowana" dzięki temu, że żołnierze regularnie ćwiczą takie scenariusze.
- Ważne są trening, procedury, właściwe odruchy. Każdy żołnierz ma wyznaczone miejsce; wie, co ma robić, kto jest dowódcą którego odcinka, jak przebiega informowanie, co robią medycy, logistycy. Ci, którzy nie są zaangażowani, jak cywile, chowają się do schronów. To jest regularnie trenowane - powiedział Wojciechowski dziennikarzom.
Podkreślił, że "stan alarmu nie kończy się z chwilą zażegnania ataku, podwyższona gotowość jest podtrzymywana, bo zawsze jest możliwość powtórzenia ataku w innym miejscu".
Polacy w Afganistanie
W Afganistanie służy obecnie około 1800 żołnierzy i pracowników polskiego kontyngentu wchodzącego w skład sił ISAF.
W ostatnią sobotę, w akcji przejęcia broni i materiałów wybuchowych zgromadzonych przez rebeliantów, zginął chor. Mirosław Łucki. Dotychczas w Afganistanie zginęło i zmarło 42 członków Polskiego Kontyngentu Wojskowego.
Dowodzone przez NATO siły ISAF mają opuścić Afganistan w 2014 r. Odpowiedzialność za zapewnienie bezpieczeństwa przejmie wówczas afgańskie wojsko. W Afganistanie, który nadal ma otrzymywać finansową pomoc od Zachodu, pozostaną jednak zachodni doradcy i instruktorzy.