Afera w Zegrzu: 31 osób usłyszało zarzuty
W śledztwie w sprawie nadużyć w Centrum
Szkolenia Łączności i Informatyki w Zegrzu 31 osobom postawiono
dotychczas zarzuty, w tym przekroczenia uprawnień i
przywłaszczenia cudzego mienia - poinformował p.o.
wojskowy prokurator okręgowy w Warszawie Jarosław Hołda. Śledztwo
prowadzi Komenda Główna Żandarmerii Wojskowej pod nadzorem WPO.
10.07.2007 | aktual.: 10.07.2007 23:50
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
"Postępowanie to jest śledztwem wielowątkowym, obejmującym między innymi sprawę użyczania atrakcyjnie położonych domków kempingowych dla generałów i oficerów starszych za kwoty poniżej faktycznych kosztów, organizowanie strzelań "prywatnych" na zamkniętej strzelnicy i fałszowania przy tym dokumentów dotyczących zużycia amunicji oraz wykorzystywania żołnierzy zasadniczej służby wojskowej do prywatnych celów kadry" - napisał prok. Hołda w przekazanym PAP komunikacie.
Przedstawione 31 osobom - 13 oficerom, 6 podoficerom i 12 cywilom - zarzuty dotyczą m.in. przekroczenia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków służbowych, za co grozi do 10 lat więzienia, oraz przywłaszczenia cudzych ruchomości, co grozi karą 5 lat pozbawienia wolności. Niektórych podejrzanych zawieszono w czynnościach służbowych.
Jak poinformował p.o. szef WPO, dotychczasowe ustalenia poczyniono na podstawie zeznań ponad 300 osób oraz dokumentacji liczącej kilkadziesiąt tysięcy stron. Trwają przesłuchania kolejnych świadków, niewykluczone, że zarzuty zostaną postawione kolejnym podejrzanym.
W ubiegłą środę "Rzeczpospolita" napisała, że żołnierze z jednostki w Zegrzu zamiast iść na przepustki, musieli za darmo pracować w kasynie i usługiwać generałom, którzy przyjeżdżali tam na weekendy. Gazeta podała, że należące do wojskowego ośrodka domki wypoczynkowe wynajmowania należących do centrum domków wypoczynkowych w Zegrzu oddano w użytkowanie klubowi sportowemu powołanemu w jednostce. Klub wynajmował je za 120 zł miesięcznie m.in. wpływowym generałom.
Minister obrony Aleksander Szczygło komentując sprawę wyraził przekonanie, że receptą na nieprawidłowości w wojsku są częste rotacje na stanowiskach. Przypomniał, że osoby objęte śledztwem to już byli oficerowie, a niektórych z nich on sam zwolnił.