Afera taśmowa. Kontrola NIK w ambasadzie w Waszyngtonie: Sikorski tłumaczy, jaki błąd popełnił ambasador
Kolejna odsłona afery taśmowej. Ujawnione nagranie dotyczy kontroli NIK w polskiej ambasadzie w Waszyngtonie w 2011 i 2012 roku. W rozmowie z Janem Kulczykiem ówczesny szef MSZ Radosław Sikorski wyjawia, jaki błąd popełnił polski ambasador Ryszard Schnepf.
Pełne nagranie rozmowy biznesmena Jana Kulczyka z Radosławem Sikorskiem portal TVP Info opublikował pod koniec listopada. Teraz wraca jednak do niego, by zająć sie jednym z jego fragmentów: sprawą kontroli NIK w polskiej ambasadzie w Waszyngtonie.
Raport z tej kontroli NIK opublikowała w maju 2013 r. Ustalono wówczas, jak przypomina TVP Info, że nowa rezydencja dla Ryszarda Schnepfa, ówczesnego ambasadora w USA była zbyt droga, kosztowała około 60 mln zł. Na remont jednej łazienki MSZ wydało 300 tysięcy złotych.
W trakcie rozmowy w Amber Room Kulczyk zapytal Sikorskiego o ówczesnego ambasadora Polski w USA. "Ona ma jeszcze 2,5 roku ambasadę. Spokojnie, jest ok" - odpowiada ówczesny szef polskiej dyplomacji.
"Ja go bardzo lubię, to porządny facet jest, taki jajeczny" - mówi Kulczyk
"Drobne błędy popełnił wiesz: przyjechała jakaś straszna biurwa z NIK-u…" - opowiada Sikorski wspominając kontrolę w polskiej placówce w Waszyngtonie. "Jakaś p...da wiesz, taka, zamiast ją dowartościować, prze...ć jak trzeba, to dał jej jakieś biuro…" - dodaje.
"I napisała?" - pyta Kulczyk.
"I się zemściła, suka, i cale ministerstwo miało kłopoty z tego powodu… a trzeba było się poświęcić" - odpowiada ówczesny szef polskiej dyplomacji.
"Dla ojczyzny. Jak Walewska" - mówi śmiejąc się Kulczyk.
Źródło: TVP Info