Afera podsłuchowa: ABW i CBŚ połączyły siły
Specjalny zespół, powołany przez szefa ABW i komendanta głównego policji, ma wykryć sprawców nielegalnych podsłuchów, z których rozmowy ujawnił tygodnik "Wprost" - informuje RMF FM. Grupa najlepszych specjalistów Agencji i CBŚ pracuje nieprzerwanie od kilku dni. Na razie służby nie informują o efektach działań.
Jak informuje RMF FM Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego bada wątek dotyczący udziału obcych służb w tzw. aferze podsłuchowej. Centralne Biuro Śledcze ma natomiast za zadanie sprawdzić, czy nie są zamieszane w to zorganizowane grupy przestępcze, zajmujące się przekrętami gospodarczymi.
RMF informuje, że połączenie sił ABW i CBŚ ma również na celu uniknięcie sytuacji, gdy obie służby zaczynają wchodzić sobie w drogę.
Dwa śledztwa
Sprawą zajmuje się także prokuratura. Pierwsze śledztwo dotyczy przekroczenia uprawnień. Chodzi o rozmowę Sławomira Nowaka z Andrzejem Parafianowiczem odnośnie zeznań podatkowych.
W drugim postępowaniu śledczy skupiają się na sprawie nielegalnego podsłuchu.
W sobotę opublikowane przez "Wprost" nagrania trafiły do Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga. Nie wiadomo, czy na przekazanym nośniku znajdowały się jedynie opublikowane wcześniej materiały, czy również te, które wypłynęły w niedzielę.
Dzisiaj do mediów trafiły rozmowy Radosława Sikorskiego z Jackiem Rostowskim i Sławomira Nowaka z Andrzejem Parafianowiczem.
Afera podsłuchowa
W poprzednim numerze "Wprost" opublikowało nagrania rozmów szefa MSW Bartłomieja Sienkiewicza (z lipca 2013 roku) oraz byłego ministra transportu Sławomira Nowaka i byłego wiceministra finansów Andrzeja Parafianowicza (z lutego tego roku).
Prokuratura wszczęła dochodzenie w dwóch sprawach. Jedną z nich jest nielegalne nagrywanie polityków. W związku z tym w środę doszło do przeszukania w siedzibie "Wprost", gdzie śledczy usiłowali uzyskać nośniki z nagraniami. Działania prokuratury w redakcji tygodnika krytycznie oceniło wczoraj Ministerstwo Sprawiedliwości. Szef resortu Marek Biernacki skrytykował działania śledczych, porównując nieudolną akcję we "Wprost" do "interwencji straży miejskiej". Natomiast prokuratura, w osobie jej szefa, Prokuratora Generalnego Andrzeja Seremeta, oświadczyła, że wejście do redakcji "Wprost" nie było złamaniem prawa.
Interwencję prokuratury i działającej na jej zlecenie ABW potępiła Naczelna Rada Adwokacka. Krytycznie o środowych wydarzeniach wypowiedziały się również Helsińska Fundacja Praw Człowieka oraz OBWE.
Redaktor naczelny tygodnika "Wprost" rozważa złożenie zażalenia na środowe wejście śledczych do jego redakcji. Tygodnik ma 4 dni na podjęcie decyzji w tej sprawie. Jak powiedział pełnomocnik "Wprost" mecenas Jacek Kondracki, w świetle formalnym tygodnik może wnieść zażalenie jedynie na wydane przez prokuraturę postanowienie o przeszukaniu, a nie na sposób przeprowadzenia tej czynności.