Afera Parmalatu, czyli Enron po włosku
Premier Włoch Silvio Berlusconi zapowiedział, iż rząd postara się uratować koncern spożywczy Parmalat,
którego afera porównywana jest ze słynnym bankructwem
amerykańskiego koncernu energetycznego Enron w 2001 roku.
Prokuratura w Mediolanie od soboty prowadzi śledztwo w sprawie koncernu Parmalat, zatrudniającego 40 tys. pracowników, który przedstawił fałszywe gwarancje na kwotę czterech miliardów euro.
Afera wybuchła, gdy Bank of America ogłosił w piątek, że nie prowadzi rachunków Parmalat i że oszustwem jest twierdzenie dyrekcji koncernu, iż zdeponowała w tym banku 3,95 miliarda euro. Masowa wyprzedaż akcji Parmalatu na giełdzie mediolańskiej spowodowała spadek ich wartości o 66% i zawieszenie transakcji.
Znana z szybkości i skuteczności działania włoska policja skarbowa przeszukała niezwłocznie biura koncernu i dokonała rewizji w posiadłości rodziny Tanzi w miejscowości Collecchio, niedaleko Parmy, mającej większościowy pakiet akcji.
Parmalat jest międzynarodowym przedsiębiorstwem zatrudniającym 4 tysiące pracowników we Włoszech i 36 tys. w ponad 30 krajach świata. W 2002 roku obroty koncernu wyniosły 7,5 miliarda euro.
Parmalat poza przetworami mleczarskimi kontroluje również produkującą napoje orzeźwiające firmę Santal, producenta sosów Pomi, firmy Sunnydale i Farmland. Do koncernu należy również 100 proc. udziałów w pierwszoligowym klubie piłkarskim AC Parma.
Sobotnia prasa włoska pisze, że sprawa fałszywych gwarancji finansowych koncernu Parmalat będącego czwartym pod względem wielkości w UE producentem wyrobów mlecznych, to przypadek porównywalny z aferą amerykańskiego giganta energetycznego Enron, który prowadząc "kreatywną księgowość" zawyżał przez lata zyski i ukrywał straty.
Parmalat tylko przez ostatnie dwa tygodnie stracił na giełdzie 1,6 miliarda euro. Międzynarodowa firma rankingowa Standard & Poors w piątek zakwalifikowała koncern do grupy przedsiębiorstw niewypłacalnych.
Posiadaczami akcji Parmalat we Włoszech jest m.in. 100 tysięcy prywatnych udziałowców.