"Afera ołówkowa" w Sopocie. PKW: Zareagujemy od razu
W jednym z lokali wyborczych w Sopocie doszło do kontrowersyjnego incydentu. Wyborca odmówił przyjęcia karty do referendum, co zostało odnotowane przy pomocy ołówka. O całą sytuację została zapytana szefowa Krajowego Biura Wyborczego Magdalena Pietrzak podczas konferencji prasowej.
15.10.2023 | aktual.: 15.10.2023 16:56
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Jedna z dziennikarek obecnych na konferencji prasowej PKW zapytała Magdalenę Pietrzak o sytuację, która miała mieć miejsce w lokalu wyborczym nr 25 w Sopocie. Wyborca odmówił udziału w referendum, co zostało odnotowane ołówkiem. Wzbudziło to obawy, że tak wykonana adnotacja może zostać wymazana.
Wszystko jest w wytycznych
Pietrzak zaznaczyła, że omawiana sytuacja to kazus, którego wyjaśnienie wyraźnie znajduje się w przygotowanych wytycznych. Adnotacja powinna zostać wykonana dokładnie tak, jak dzieje się to "w drukach ścisłego zarachowania".
- W wytycznych jest to napisane. Nie ma mowy o tym, że jest ołówek i potem cokolwiek ścieramy. Ta adnotacja powinna być widoczna tak, jak w każdych drukach ścisłego zarachowania. Nie wolno nic zamazać, napisać ołówkiem, tylko się skreśla tak, żeby była widoczna adnotacja, która została skreślona. I obok podpis członka komisji - wyjaśniła szefowa Krajowego Biura Wyborczego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
PKW zareaguje
Przewodniczący PKW Sylwester Marciniak stwierdził, że nie otrzymano jeszcze oficjalnego zgłoszenia w tej sprawie. Zapewnił jednak, że PKW zareaguje na "aferę ołówkową", najpierw jednak zweryfikuje jej autentyczność.
Zobacz także
- Zareagujemy od razu, przekażemy Okręgowej Komisji Wyborczej, żeby sprawdziła, czy to jest autentyczna wiadomość, czy być może ktoś po prostu umieścił tylko (wpis - red.) w internecie, bo pojawia się dużo takich wiadomości, które budzą duże zdziwienie, i po sprawdzeniu okazuje się, że nie są prawdziwe - stwierdził Marciniak.