PolskaAfera mailowa i rozgrywki wewnątrz PiS: Morawiecki i Dworczyk stracą pozycję w partii? [ANALIZA]

Afera mailowa i rozgrywki wewnątrz PiS: Morawiecki i Dworczyk stracą pozycję w partii? [ANALIZA]

M. Morawiecki i M. Dworczyk
M. Morawiecki i M. Dworczyk
Źródło zdjęć: © EASTNEWS | EASTNEWS
Patryk Michalski
21.06.2021 19:10

Afera mailowa może zmienić układ sił wewnątrz obozu władzy. Atak hakerów i ujawnienie służbowych wiadomości z prywatnych skrzynek premiera oraz jego najbliższych współpracowników może znacząco osłabić pozycję Mateusza Morawieckiego oraz szefa KPRM - mówią nieoficjalnie politycy PiS. W WP analizujemy możliwe polityczne skutki ostatnich wydarzeń.

W zaciszu gabinetów najważniejsi politycy PiS od kilku dni dyskutują na temat możliwych politycznych konsekwencji afery mailowej. Robią wszystko, by ujawnienie wiadomości nie stało się dla ich partii tym, czym afera podsłuchowa była dla rządu PO-PSL. Publicznie ograniczają się przede wszystkim do komunikatów o ataku z terytorium Federacji Rosyjskiej i mówią o możliwej destabilizacji kraju. Według naszych informacji wewnątrz obozu władzy dominuje przekonanie, że ujawnienie służbowych wiadomości z prywatnych skrzynek - w wymiarze partyjnym – to przede wszystkim duży problem dla premiera i szefa KPRM.

Dworczyk Morawiecki
Dworczyk Morawiecki© East News | Tomasz Jastrzebowski

Politycy PiS zastanawiają się m.in., czy wyciek maili po raz kolejny nie odsunie w czasie awansu Mateusza Morawieckiego na wiceprezesa PiS. W tym przypadku decyzja zależy przede wszystkim od Jarosława Kaczyńskiego, który wspiera szefa rządu. Afera mailowa możne mieć jednak zdecydowanie poważniejsze konsekwencje w przypadku szefa KPRM.

Michał Dworczyk - postrzegany dotąd jako polityk do zadań specjalnych – według partyjnych kolegów był naturalnym kandydatem na ministra w resortach siłowych. Według naszych rozmówców, jako były wiceszef MON, z powodzeniem mógłby w przyszłości zastąpić Mariusza Błaszczaka w fotelu ministra obrony. Niektórzy wewnątrz PiS podkreślali, że to polityk, którego siła znacząco urosła w ostatnich latach, dlatego w dalszej perspektywie widzieli w nim nawet kandydata na przyszłego premiera.

Kariera Dworczyka spowolni?

Michał Dworczyk to nie tylko szef KPRM, ale również koordynator narodowego programu szczepień przeciwko koronawirusowi. Od lat realizuje również kluczowe projekty ważne dla partii. W 2018 roku – po wyborach samorządowych – był odpowiedzialny za układanie większości w sejmikach. Według polityków PiS, Dworczyk cieszy się dużą sympatią Jarosława Kaczyńskiego. Przez to jest on bacznie obserwowany przez starszych kolegów z partii, którzy w ostatnich miesiącach patrzyli na niego z zazdrością. Teraz mogą wykorzystać aferę mailową, by spowolnić rozwój jego politycznej kariery.

Według naszych ustaleń, otoczenia m.in. szefa MSWiA-koordynatora ds. służb specjalnych Mariusza Kamińskiego oraz ministra obrony narodowej Mariusza Błaszczaka są zgodne w tym, że korzystanie z prywatnych adresów mailowych do omawiania najważniejszych tematów politycznych, było poważnym błędem. Co ważne w tym kontekście, ministrowie Kamiński i Błaszczak są jednocześnie wiceprezesami PiS. Nasi rozmówcy z partii rządzącej twierdzą, że teraz obaj politycy mają mocne argumenty, by skutecznie blokować dalszy rozwój kariery Dworczyka. – Trudno wyobrazić sobie powołanie do resortów siłowych osoby, której maile trafiły w niepowołane ręce. Sprawa z pewnością nie ułatwia rozwoju politycznej kariery, przynajmniej w najbliższym czasie – ocenia polityk PiS w rozmowie z WP.

Wygodna wymówka

Najważniejsi politycy w kraju unikają szczegółowych wyjaśnień w sprawie afery mailowej. Szef rządu, prezes PiS i ministrowie podkreślają, że mówienie o szczegółach ujawnionych wiadomości, to wpisywanie się w scenariusz hakerów, którzy dążą do destabilizacji kraju. Po piątkowym oświadczeniu Jarosława Kaczyńskiego, kolejne osoby podkreślają, że według ustaleń polskich służb, atak był przeprowadzony z Rosji i dotyczy szerokiego grona polityków z różnych ugrupowań.

Powracający argument dotyczący bezpieczeństwa kraju, staje się jednocześnie wygodną wymówką. Politycy nie tylko odmawiają mówienia o szczegółach ujawnionych wiadomości, ale przede wszystkim nie chcą powiedzieć, dlaczego szef rządu i ministrowie wykorzystywali prywatne adresy mailowe do zarządzania krajem. Używanie prywatnego adresu do spraw służbowych przez premiera potwierdziliśmy w Wirtualnej Polsce. Szczegółowo opisaliśmy, jak Mateusz Morawiecki korzystał z niego w bieżącej komunikacji z ważnymi politykami czy przedstawicielami państwowych spółek.

”Rzeczpospolita” poinformowała, że w sumie 150 polityków różnych opcji politycznych, miało paść ofiarą niezidentyfikowanego hakera. Dziennik twierdzi, że są to dane zebrane przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Służbę Kontrwywiadu Wojskowego a także przez służby krajów sojuszniczych.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (79)
Zobacz także