Adwokat oskarżonego pytał zgwałconą kobietę jak duży był członek gwałciciela? Nie wybronił swojego klienta

Pani Aleksandra 4 lata temu została dwukrotnie zgwałcona i zmuszona do innych czynności seksualnych. W trakcie zdarzenia miała atak epilepsji, co jednak w niczym nie przeszkadzało sprawcom. Jeden z nich usłyszał wczoraj wyrok 2 lat bezwzględnego pozbawienia wolności.

Adwokat oskarżonego pytał zgwałconą kobietę jak duży był członek gwałciciela? Nie wybronił swojego klienta
Źródło zdjęć: © Agencja Gazeta | Jacek Babiel
Nina Harbuz

Dwa lata bezwzględnego więzienia za zgwałcenie kobiety podczas szkolenia w Kaliningradzie usłyszał Mariusz C. Jarosław G. za tzw. inną czynność seksualną został uniewinniony. Taki wyrok zapadł w poniedziałek w Sadzie Rejonowym w Elblągu.

Przypomnijmy, do gwałtu doszło we wrześniu 2013 roku na wyjeździe szkoleniowym w Kaliningradzie, w którym uczestniczyli ratownicy medyczni z Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Elblągu. Zgwałcona kobieta to pani Aleksandra, która była tłumaczką grupy. Skazany Mariusz C. zgwałcił kobietę dwukrotnie, a Jarosław G. zmuszał ją do innych czynności seksualnych. W trakcie gwałtu tłumaczka miała atak epilepsji, co jednak w niczym nie przeszkodziło sprawcy. Dwa tygodnie wcześniej kobieta poroniła dziecko, o czym gwałciciel wiedział od samej poszkodowanej, błagającej go, żeby choćby z tego powodu przestał.

Informacja o wyroku zastała panią Aleksandrę w domu. Akurat przygotowywała się do prowadzenia popołudniowych zajęć. - W pierwszej chwili byłam zszokowana i pomyślałam, że ten wyrok to moja porażka, skoro jeden z oprawców został całkowicie uniewinniony – mówi w rozmowie z WP pani Aleksandra. – Ta sprawa kosztowała mnie i moją rodzinę mnóstwo zdrowia i energii. Nasiliły mi się ataki epilepsji, mam nawrót depresji, cierpię na zespół stresu pourazowego, z którego nie mogę wyjść, bo sprawa wciąż się ciągnie. Ucierpiały także moje dzieci, które choć nie wiedzą co dokładnie się stało, czują, że życie naszej rodziny nie toczy się tak jak dawniej, nie ma w niej tyle radości. Jakiś czas po gwałcie straciłam też ojca i niewykluczone, że umarł tak szybko, bo kompletnie "zapadł się" po tym, co mnie spotkało – dodaje kobieta.

Wyrok został ogłoszony szybciej niż pani Aleksandra się tego spodziewała. Nie zmartwiła się, że nie była w sądzie w chwili jego odczytania, bo jak mówi, nie ma już siły patrzeć na adwokatów oskarżonych, którzy wymęczyli ją upokarzającymi pytaniami. Jak duży był członek gwałciciela? Czy gwałciciel miał owłosienie łonowe? Jaki odcień miały spodnie gwałciciela? – Kiedy jest się gwałconą, naprawdę nie zwraca się uwagi na takie szczegóły – mówi pani Aleksandra.

Pani Aleksandra nie chce mówić o sobie "ofiara". - Tak, wiem, że padłam ofiarą gwałtu i gwałcicieli, ale teraz wolę mówić o sobie, że jestem osobą walczącą o sprawiedliwość i idącą do przodu – komentuje. – Jestem oskarżycielką i to ja teraz będę stawiać warunki. Chcę, żeby oskarżeni tak o mnie myśleli – dodaje.

Ogłoszony wczoraj wyrok był wyrokiem sądu pierwszej instancji, wydanym po skierowaniu przez sąd drugiej instancji do ponownego rozpatrzenia. Pani Aleksandra zamierza się od niego odwoływać. Chce, aby nie tylko jeden, a obaj sprawcy zostali uznani za winnych zarzucanych im czynów.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1684)