Adaś uratowany z hipotermii opuści szpital. Nadal będzie wymagał rehabilitacji
Dwuletni Adaś, którego lekarze zdołali wyprowadzić ze stanu głębokiej hipotermii, opuści szpital. Chłopiec nadal będzie wymagał rehabilitacji - powiedziała rzeczniczka Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie-Prokocimiu Magdalena Oberc.
Adaś spędził w szpitalu niemal 2,5 miesiąca: najpierw na oddziale intensywnej terapii, potem na oddział neuro-rehabilitacji.
- Lekarze zdecydowali o zakończeniu hospitalizacji. Chłopiec wróci do domu, ale nadal będzie wymagał rehabilitacji - powiedziała Oberc. Dodała, że Adaś chodzi już samodzielnie, dzięki opiece specjalistów i żmudnym ćwiczeniom poprawiła się także jego sprawność manualna.
Dwuletni chłopczyk w nocy z soboty na niedzielę 29-30 listopada ub.r. wymknął się z domu w małopolskich Racławicach k. Krzeszowic. Po wszczęciu poszukiwań dziecko w samej piżamce, znalazł nad brzegiem rzeki, kilkaset metrów od zabudowań, policjant.
Według specjalistów uratowanie osoby po takim wychłodzeniu organizmu graniczy z cudem. Dr Tomasz Darocha z Centrum Leczenia Hipotermii Głębokiej, które działa w Szpitalu Specjalistycznym im. Jana Pawła II powiedział, że dotąd najbardziej wychłodzona osoba - kobieta ze Skandynawii - której udało się pomóc, miała 13,7 stopni C.