PolskaAch, żeby tak ktoś chwycił nas za pysk!

Ach, żeby tak ktoś chwycił nas za pysk!

Parę tysięcy jeleni, raczej dzianych, niż biedaków, raczej chciwych niż naiwnych, dało się nabrać obrotnemu młodziakowi i ...Polska się wali! Generatory histerii ruszyły pełną parą. Po raz nie wiadomo który.

Ach, żeby tak ktoś chwycił nas za pysk!
Źródło zdjęć: © PAP | Rafał Guz
Waldemar Kuczyński

23.08.2012 | aktual.: 04.09.2012 16:01

Polska się miała rozpadać przez aferę ART-B. Wtedy państwo miało koszmarnie zawieść. Przez aferę Rywina, o której do dziś nie wiadomo, czym była naprawdę; grupą trzymającą władzę, czy wyskokiem gościa naprutego (dzięki Doda za to fajne słowo) procentami. Tu już Trzecia RP po prostu leżała bezwładna, czekając na Czwartą, co obwieścił jeden mędrzec o pośpiesznym myśleniu.

Potem Orlen i PZU, afery jak grzmiano największe od 1989 roku. Tyle, że do dziś nikt nie udowodnił, czy w ogóle były. A histeria medialna i polityczna trzęsła krajem przez miesiące wmawiając ludziom, że żyją w europejskiej, co tam - światowej, czarnej dziurze pod każdym złym względem. Wzywano do wzmożenia moralnego, wołano o moralną rewolucję. Skutkiem była największa demobilizacja wyborców od początku III RP, do dziś. Oraz dojście do władzy wstecznej, odwróconej od współczesności, kołtuńskiej i zamordystowskiej koalicji pod kierowniczą rolą PiS braci Kaczyńskich.

Tym się kończą tęsknoty do wzmożeń moralnych, czy „budzenia” (dokładnie mówiąc napuszczania) narodu w wolnym i demokratycznym kraju. Dwa lata później Polacy, tym razem tak zmobilizowani, jak nigdy od 1989 roku odpędzili od władzy tę koalicję z odruchem wstrętu. Mija pięć niełatwych lat, w których rządzący, z różnych powodów, wielu zapowiedzi nie wykonali i podlegali, jak wszyscy u władzy, erodującemu wpływowi czasu i popełnionych błędów. Stracili dużo poparcia, ale najostrzej ich atakujący PiS nie zyskał niczego. Działa odruch wstrętu Anno Domini 2007.

Przypominam dla przestrogi minione nie tyle afery, co histerie wokół nich i skutki. Afera Amber Gold jest realna, ale taka sobie, Tadeusz Mosz z TOK FM słusznie zauważył małą liczbę chciwych i naiwnych, którzy dali się nabrać na tak wielką reklamę, jaka była. Być może także dzięki niezawodnemu zadziałaniu KNF. Ale faktem jest, że pokazała ona przypadki formalizmu, braku wnikliwości i tumiwisizmu w praktyce prokuratury i sądów. One na pewno są obecne także w innych agendach państwa. To jest problem do dyskusji i szukania rozwiązań. Ale na pewno nie jest to powód do formułowania bzdury, że zawiodło państwo. Bo co to znaczy? Każde państwo to struktura rozległa, nigdy nie działająca, jak algorytm, czy szwajcarski zegarek, mająca wiele narosłych nielogiczności, punkty silne i słabe, urzędników dobrych i złych. Dopiero co cieszyliśmy się, jak sprawnie państwo zorganizowało gigantyczną imprezę. I co parę tygodni potem, z powodu jednego małego cwaniaka, jest kupą szmelcu o której każdy głupi może powiedzieć, że
zawiodło, bo dwa słowa każdy zna? A co ma powiedzieć Norweg o swoim państwie, które pozwoliło, by szaleniec bezkarnie zabijał przez tak długi czas? Albo Amerykanin o państwie które dopuściło do wyrośnięcia tak gigantycznej piramidy, jak Madoffa, albo Francuz, o państwie, które nie tak dawno długo nie tolerowało używania krwi mogącej wywoływać AIDS. A co mają powiedzieć obywatele Grecji, Hiszpanii, Włoch itd.? Co, że wszystko zawiodło?

Określenie państwo zwiodło jest puste, to slogan dla leniwych, albo dla awanturników, bo jedyny wniosek, jaki z niego wynika brzmi likwidujemy to państwo i budujemy nowe. Nie należy lekceważyć tego co przy okazji wyszło z afery Amber Gold. Warto jednak pamiętać, że czasy gdy popularne stają się wołania o silne państwo, silny rząd, silnego prezydenta, silnego przywódcę, po to by zwalczać niegodziwości, lubią kończyć się tym że nastaje państwo silne w trzymaniu obywateli za pysk, a na niegodziwości jeszcze bardziej podatne.

Waldemar Kuczyński specjalnie dla Wirtualnej Polski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Zobacz także
Komentarze (787)