PolskaAby zorganizować lot, trzeba wybudować lotnisko

Aby zorganizować lot, trzeba wybudować lotnisko

Hotelarz Tadeusz Gołębiewski chciał
organizować turystyczne loty widokowe helikopterem nad Beskidami,
ale żeby zgodził się na to Urząd Lotnictwa Cywilnego, biznesmen
musiałby w Wiśle wybudować lotnisko - dziwi się "Dziennik Zachodni".

08.07.2006 | aktual.: 08.07.2006 08:08

Tadeusz Gołębiewski, właściciel największego hotelu w Wiśle, ma już dość dziurawych dróg i wielogodzinnych podróży z Warszawy w Beskidy. Wziął w leasing wart 2 mln euro Eurocopter EC 130 produkcji francusko-niemieckiej i w 1,5 godziny przylatuje do Wisły ze stolicy. Teraz ogranicza mnie praktycznie tylko pogoda. Nie mam problemów z policją, dziurawymi drogami. A przy okazji podziwiam piękne widoki- mówi biznesmen, który skończył już kurs, a teraz zalicza loty szkoleniowe.

Helikopter, którym Gołębiewski lata razem z zawodowym pilotem, jest siedmioosobowy, klimatyzowany, w powietrze wzbija się znakomicie w każdych warunkach. Gołębiewski liczył, że śmigłowiec będzie służył nie tylko jemu do lotów biznesowych, ale również gościom z jego hoteli w Wiśle, Mikołajkach i Białymstoku._ Na całym świecie są mali przewoźnicy, którzy z trawy, jakiegoś pola startują na turystyczny oblot gór, jezior. Też tak chciałem_- mówi "DZ" Gołębiewski.

Niestety, zorganizowanie lotów turystycznych okazało się praktycznie niewykonalne. Gdy latam sam, albo zabieram na pokład znajomych, mogę lądować gdzie zechcę, na dachu mojego przyhotelowego garażu, w szczerym polu, na boisku. Ale jeżeli chcę latać zarobkowo to muszę korzystać z lotniska. To irracjonalne. W Czechach czy Niemczech nie ma czegoś takiego- śmieje się Tadeusz Gołębiewski.

Teoretycznie jest możliwe zorganizowanie lądowiska przy hotelu, ale trzeba zbudować małe lotnisko z płotem o wysokości 2,2 m, punktem odpraw pasażerów... Po co to komu?! Nie warto się zresztą tym zajmować, bo przy obecnym prawie są to kwestie nie do załatwienia - mówi pilot helikopterów Roman Sumara.

Polskie prawo nakazuje, aby wszystkie loty zarobkowe, nawet małymi helikopterami, odbywały się z lotnisk. Oznacza to, że jeżeli Gołębiewski chciałby za pieniądze wozić swoich gości hotelowych, to start i lądowanie musiałoby się odbywać na najbliższym lądowisku, czyli 50 km od Wisły w Bielsku-Białej. Nie wiem, czemu w Polsce turysta nie może odlecieć wprost spod hotelu- dziwi się Gołębiewski. Przecież prezydent też startuje z terenu swojej rezydencji w Wiśle i to wielkim helikopterem.

Wkrótce jednak, być może jeszcze w tym roku, w Polsce zmieni się prawo, które ułatwi małym przewoźnikom organizowanie lotów widokowych. Trzeba tylko zmienić ustawę z 2002 roku, przy tworzeniu której nikt nie pomyślał, że za kilka lat pojawią się osoby, które wzorem Stanów Zjednoczonych stać na zakup helikoptera i organizowanie nim lotów. Nie rozumiem, że cztery lata temu nie można było wprowadzić odpowiedniego przepisu i teraz konieczna jest aż nowelizacja ustawy - dziwi się Gołębiewski. (PAP)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)