"ABW powinna zająć się śledztwem ws. atrap bomb w Warszawie"
Śledztwem dotyczącym podłożenia atrap bomb w
Warszawie 20 października 2005 r., przed drugą turą wyborów
prezydenckich, powinna zająć się Agencja Bezpieczeństwa
Wewnętrznego - uznała sejmowa komisja ds. służb specjalnych.
30.03.2006 | aktual.: 30.03.2006 16:33
Z takim dezyderatem komisja zwróciła się do premiera - poinformował przewodniczący komisji Roman Giertych (LPR). Jak dodał, "nie może być tak, że istotnym śledztwem z punktu widzenia bezpieczeństwa obywateli zajmuje się dwóch policjantów i prokurator".
Komisja nie spotkała się z prokurator prowadzącą śledztwo w sprawie atrap bomb i fałszywego alarmu, który sparaliżował jesienią ub. roku stolicę, Agnieszką Ważny. Nie spotkała się też z krakowskim prokuratorem Markiem Wełną, który miał przedstawić informacje o powiązaniach mafii paliwowej z osobami ze służb specjalnych. Minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro nie zwolnił bowiem prokuratorów z zachowania tajemnicy służbowej.
Ziobro w liście do Giertycha napisał, że podtrzymuje wolę zwolnienia prokuratorów z tajemnicy, nie ma jednak podstawy prawnej, zgodnie z którą mógłby to zrobić. Podważa też kompetencje komisji ds. służb, by mogła się zajmować sprawą atrap bomb.
Według Giertycha to pierwszy przypadek, gdy prokurator generalny uniemożliwia podległym sobie urzędnikom wystąpienie przed sejmową komisją ds. służb specjalnych. Przypomniał, że w poprzedniej kadencji, gdy przewodniczącym komisji ds. służb specjalnych był Zbigniew Wassermann, wielu prokuratorów stawało przed komisją i byli zwalniani z zachowania tajemnicy.
Giertych powiedział, że specjaliści od spraw terroryzmu, którzy uczestniczyli w czwartkowym posiedzeniu komisji tłumaczyli, że nie były to zwykłe pudełka z napisem "bomba" rozmieszczone w różnych częściach miasta. Do ich przygotowania i rozmieszczenia potrzebna była specjalistyczna wiedza, której nie mają przypadkowi ludzie - mówił przewodniczący.
Trzeba wyjaśnić wszystkie okoliczności tej sprawy. Jeśli to była prowokacja polityczne, to źle, ale jeszcze gorzej, jeśli chodzi o rzeczywistą akcję terrorysty, który w ten sposób sprawdził działania służb odpowiedzialnych za bezpieczeństwo i teraz przygotowuje czternastą bombę - tym razem prawdziwą - mówił.
Poseł LPR poinformował, że otrzymał z prokuratury dokumenty śledztwa w sprawie atrap, jednak nie może się tą wiedzą z nikim podzielić, ponieważ zostały one zastrzeżone tylko do jego wiedzy, jako przewodniczącego komisji. Nie mogą się również z tymi materiałami zapoznać pozostali członkowie komisji ds. służb specjalnych, mimo, że żaden z materiałów nie jest oznaczony klauzulą bezpieczeństwa, a tajne są jako dokumenty śledztwa- tłumaczł.
Minister koordynator służb specjalnych Zbigniew Wassermann pytany w czwartek przez dziennikarzy na konferencji prasowej czy dysponuje informacjami, które mogą potwierdzić bądź wykluczyć polityczne tło podłożenia atrap bomb odpowiedział: Z mojej wiedzy nie wynika nic, czym mógłbym potwierdzić, że miało to charakter polityczny i charakter udziału służb.Zaznaczył również, że sprawę prowadzi prokuratura i policja, a nadzorowane przez niego służby specjalne w niej nie uczestniczą.
Giertych pytany przez dziennikarzy powiedział, że nie wie, czy jest prowokacją sprawa ujawnienia przez "Gazetę Wyborczą" informacji z podsłuchów o sposobach zbierania środków na kampanię przez Samoobronę. Powiedział jednak, że sprawa jest mu znana od lata zeszłego roku, gdy z takimi materiałami zapoznawał się w sejmowej komisji śledczej ds. PKN Orlen.
"GW" napisała w czwartek, że prokuratura ma nagrania rozmów jednego z obecnych posłów Samoobrony z lata ubiegłego roku, w których namawia on biznesmenów, by dali pieniądze na partię, i informuje posłów Andrzeja Grzesika i Krzysztofa Filipka, że wiezie im kasę.
Andrzej Lepper oświadczył, że przeprowadzona jest wobec jego partii prowokacja, mająca na celu niedopuszczenie do koalicji rządowej PiS i Samoobrony. Elementem tej prowokacji mają być m.in. informacje, że Samoobrona mogła być finansowana w nielegalny sposób.