ABW dementuje informacje o podsłuchach u Rymanowskiego i Gmyza
Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego zdementowała informacje o założonych podsłuchach u znanych dziennikarzy - poinformowała ppłk Katarzyna Koniecpolska-Wróblewska, rzecznik prasowy ABW. Według ABW, kluczem do sprawy jest rozróżnienie dwóch rodzajów podsłuchów, stosowanych zgodnie z naturą śledztwa.
17.10.2009 | aktual.: 18.10.2009 10:45
"W nawiązaniu do ujawnionych w publikacjach informacji stwierdzamy, że Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego nie podsłuchiwała redaktora Bogdana Rymanowskiego i redaktora Cezarego Gmyza" - czytamy w komunikacie ABW.
"Nie jest prawdą, że cytowany materiał został odtajniony bezprawnie na żądanie funkcjonariuszy ABW. Odtajniony on został, zgodnie z prawem, z urzędu przez prokuratora. Cytowane rozmowy zaliczone zostały przez prokuratora w poczet dowodów sprawy karnej nr ApVDs17/09, prowadzonej przez Prokuraturę Apelacyjną w Warszawie" - informuje ABW
Jak podkreśla w swym oświadczeniu ABW, najważniejsze w sprawie jest rozróżnienie dwóch kategorii podsłuchów; w przypadku pierwszym, po zastosowaniu podsłuchu prokurator selekcjonuje i niszczy uzyskane ta drogą materiały, jeśli nie mają one związku z prowadzonym dochodzeniem (jest to tzw. podsłuch operacyjny); w drugim przypadku, prokurator nie niszczy materiałów, lecz selekcjonuje je pod katem przydatności do sprawy (jest to przypadek tzw. podsłuchu procesowego).
Z oświadczenia wynika również, iż stenogramy z podsłuchów dziennikarzy zostały odtajnione zgodnie z prawem z urzędu przez prokuratora na wniosek pełnomocnika wiceszefa ABW Jacka Mąki, tak by mogły zostać użyte w procesie.
Dalej czytamy: "w przedmiotowym śledztwie, prowadzonym od grudnia 2007 roku w sprawie korupcji przy weryfikacji żołnierzy WSI, przedstawiono zarzuty korupcyjne dziennikarzowi Wojciechowi S. i byłemu żołnierzowi WSI Aleksandrowi L. Część czynności w tym śledztwie, nadzorowanym przez Prokuraturę Apelacyjną w Warszawie, wykonywała ABW. W rozpoznaniu zjawiska korupcji przy weryfikacji WSI stosowane były różne, przewidziane prawem działania, m.in. przeszukania, przesłuchania, kontrola operacyjna, zatrzymania oraz podsłuch procesowy w trybie art. 237 kpk."
- W związku z tym, materiał z tych czynności procesowych został dołączony przez prokuratora do materiału dowodowego w śledztwie. O wadze tego dowodu zdecyduje niezawisły sąd. O zniszczeniu materiałów z podsłuchu procesowego decyduje sąd na wniosek prokuratora prowadzącego śledztwo, a nie Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego - poinformowała Katarzyna Koniecpolska-Wróblewska, rzecznik prasowy ABW.
Według komunikatu ABW działała zgodnie z obowiązującym prawem.Według ABW, kluczem do sprawy jest rózróżnienie dwóch rodzajów podsłuchów, stosowanych zgodnie z naturą śledztwa.