Abu Bakr al‑Baghdadi - kim jest lider Islamskiego Państwa Iraku i Lewantu?
- Jeśli świat nie boi się (Abu Bakra) al-Baghdadiego, to jest głupi i nie ma pojęcia co przyniesie przyszłość - powiedział agencji Reutera zwolennik lidera ISIL (Islamskiego Państwa Iraku i Lewantu), islamistycznej organizacji, którą zepchnęła Irak na skraj przepaści, a w sąsiedniej Syrii zasłynęła głównie z bezwzględności, i którą nawet Al-Kaida uważa za zbyt radykalną. Mimo to francuski "Le Monde" właśnie Baghdadiego nazwał "nowym Osamą bin Ladenem".
Amerykanie wyznaczyli kilka lat temu za głowę pochodzącego z Iraku Baghdadiego 10 mln dol. nagrody (o 15 mln mniej niż za Ajmana al-Zawahriego, przywódcę Al-Kaidy). Ta kwota może wkrótce wzrosnąć, bo według ekspertów to właśnie Irakijczyk staje się najpotężniejszym islamskim terrorystą na świecie, a nie mało aktywny i urywający się gdzieś na pograniczu afgańsko-pakistańskim Zawahiri.
Jednak wielkość nagród za obu terrorystów to nic w porównaniu z tym, co niedawno mieli zdobyć bojownicy ISIL, którzy od kilku dni prowadzą ofensywę na północy Iraku. Al-Dżazira pisze o raportach sugerujących, że dżihadyści zrabowali z tamtejszych banków równowartość 425 mln dolarów, w ich ręce wpadła też broń i sprzęt porzucony przez iracką armię. Jeśli dodać do tego informacje Reutersa, że po syryjskiej stronie granicy islamiści sprzedają na czarnym rynko ropę z zajętych złóż, nie ma wątpliwości, iż nie brakuje im środków na prowadzenie walki. Ale ISIL nie może też narzekać na brak chętnych do dzierżenia karabinów. Baghdadi staje się idolem islamskich ekstremistów, a to napędza mu rekrutów, którzy ściągają na Bliski Wschód z całego globu.
Słowa o tym, że świat powinien się obawiać przywódcy ISIL, nie wydają się więc puste.
Czytaj również: "Biali islamiści" walczący w Syrii poważnym zagrożeniem dla Europy.
Z amerykańskiego więzienia do lidera terrorystów
Według amerykańskiego listu gończego, Baghdadi ma 43 lata i urodził się w sunnickiej rodzinie w Samarze. Jego prawdziwe nazwisko ma brzmieć Awwad Ibrahim al-Badri. Znany jest jednak pod licznymi przydomkami, m.in. Abu Du’a czy Dr Ibrahim, bowiem Baghdadi - jak podają zachodnie media - studiował historię islamu i zdobył tytuł doktora na Uniwersytecie w Bagdadzie.
Gdy w 2003 r. rozpoczęła się amerykańska inwazja na Irak, Baghdadi porzucił rolę muzułmańskiego kleryka i wybrał ścieżkę dżihadu rozumianego jako zbrojna walka. Około 2005 r. trafił do Camp Bucca, amerykańskiego więzienia w Iraku. Wtedy jeszcze nie był uważany za tak groźnego ani wpływowego. Po czterech latach został zwolniony. Nie jest jasne, jak do tego doszło.
Baghdadi nie potrzebował dużo czasu, by stanąć na czele Islamskiego Państwa Iraku (ISI). Przywództwo objął w 2010 r. Gdy rok później w Syrii wybuchła rewolta przeciwko prezydentowi Baszarowi al-Asadowi, Baghdadi zobaczył nowe perspektywy dla swojej organizacji. Wkrótce do nazwy ISI (Islamic State of Iraq) dodano L - Lewant.
Zarówno bojownicy ISIL, jak i wrogowie Baghdadiego, z którymi rozmawiał Reuters, są zgodni, że jest on dobrym strategiem. Dżihadysta ma jeszcze jedną ważną cechę - jest bezlitosny.
Choć nie wiadomo o nim wiele więcej, jedno jest pewne: walczy o utworzenie potężnego kalifatu, wykraczającego poza granice obecnych państw Bliskiego Wschodu, w którym prawo będzie oparte na Koranie, a właściwie jego najbardziej radykalnej interpretacji. Terror w Syrii, błyskawiczna ofensywa w Iraku
Członkowie ISIL dali się poznać w Syrii jako wyjątkowo brutalni bojownicy. Na ich koncie znalazły się krwawe zamachy bombowe, tortury, publiczne egzekucje, branie na cel nie tylko sił rządowych, ale również innych rebeliantów. Swoje surowe porządki islamiści zaprowadzili m.in. w mieście Rakka. W kwietniu ukrzyżowano tam dwóch mężczyzn - członków rywalizującej rebelianckiej grupy (czytaj więcej)
.
W końcu sojusz w Baghdadim zerwała Al-Kaida, gdy ambitny przywódca ISIL postanowił, wbrew poleceniu Zawahiriego, starać się o połączenie z inną islamistyczną zbrojną grupą w Syrii. Ale to wcale nie osłabiło terrorystów.
W ciągu ostatnich dni ISIL przypomniało o sobie w Iraku. Błyskawiczna ofensywa sprawiła, że w rękach dżihadystów znalazł się Mosul, Tikrit i roponośne Bajdżi, kilka miesięcy wcześniej opanowali już Falludżę. Agencje donoszą o masowych ucieczkach mieszkańców, egzekucjach i porwaniach m.in. tureckich dyplomatów z konsulatu w Mosulu, drugim największym mieście w kraju.
Także rządowa armia ucieka - w porzuconym Kirkuku kontrolę sprawują kurdyjscy bojownicy. Słabość irackich sił tylko uwypukla sukcesy islamistów i, mimo ich bezwzględności, poszerza grono zwolenników ISIL wśród radykałów, którzy mogą chcieć zasilić ich szeregi.
Jedno jest pewne, to nie koniec kłopotów i dla Iraku, i dla Syrii. Jak donosi Polska Agencja Prasowa, powołując się na Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka i Reutersa, ISIL co prawda zawiesiło operacje zbrojne w Syrii, by koncentrować się na działaniach w Iraku, ale też przerzuca przez granicę zdobytą tam broń i sprzęt, jak... amerykańskie Humvee.
Gdzie jest Baghdadi?
Mimo udanego dla ISIL szturmu w Iraku, lider tej organizacji pozostaje w cieniu. Nie bez powodu, jak przytaczają media, Baghdadi jest nazywany "niewidzialnym szejkiem". W przeciwieństwie do bin Ladena, Zawahiriego czy innych przywódców islamskich grup terrorystycznych nie publikuje nagrań wideo, w których przechwala się zdobyczami i grozi kolejnymi atakami. Znane są tylko jego dwie fotografie.
- Tajemnica, jaką owiana jest jego osoba, to część jego siły - mówi o Baghdadim Bobby Ghosh, wydawca działu świat magazynu "Time", dodając, że ambicje lidera ISIL nie kończą się na Syrii i Iraku, a walczący u jego boku zagraniczni bojownicy w końcu wrócą do swoich ojczyzn.
Źródła: Reuters, Al-Dżaizra, "Time", BBC News, PAP.