Abstrakcje i konkrety w Traktacie
Można dalej pisać pięknoduchowskie teksty – na przykład o wzroście roli w sferze sterowania kategorii „nieokreśloności”, co widać zarówno w Traktacie regulującym UE jak i – zarządzaniu rynkami finansowymi. W pierwszym wypadku ów, świadomie wprowadzony, moment braku precyzji rozwiązań prawnych ma umożliwić, w toku interpretacji, dostosowanie zachowań poszczególnych krajów do ich własnej kultury politycznej. Jest to więc przyznanie się Komisji Europejskiej do istnienia wyraźnych (choć nie nazywanych otwarcie) uniformizacji.
20.03.2008 | aktual.: 20.03.2008 10:15
W USA, w modelu republikańskim, owe granice władzy centralnej są wyrażone w sposób jasny i zafiksowane prawnie. W wypadku rynków finansowych nieokreśloność w wyrażaniu stanowiska banku centralnego ma mobilizować podmioty gospodarcze do własnych poszukiwań, a towarzyszące temu warunkowe programowanie (jeżeli x to y, a jeżeli z – to a) ma uświadomić owym podmiotom, że to one same winny podjąć działanie – jeżeli chcą uniknąć niechcianych przez siebie decyzji.
Nieokreśloność jako narzędzie mobilizacji w sferze myślenia i działania, jako sposób ukrycia konfliktów i opanowania różnorodności której nie da się wyeliminować, to metoda znana z azjatyckiej technologii władzy. Nieokreśloność ma zatrzeć wyraźne granice: nawet instrumenty muzyczne w Azji są konstruowane tak, aby ich ton był – z naszej perspektywy – nie do końca czysty. Chodzi o pozostawienie pola do własnych interpretacji i niczego definitywnie nie odrzucać.
To manipulowanie nieokreślonością, przenikające stopniowo do świata zachodniego, jest jednym z przejawów nienazwanej „azjatyzacji” w sferze metod sprawowania władzy, wymuszonej przez sieciowość procesów społecznych i gospodarczych, w coraz większym stopniu wymykających się zachodniej, dwuwartościowej logice.
Ale dziś, gdy w Tybecie rozpoczął się zryw niepodległościowy i są zabici, trudno pozostać w sferze abstrakcji. Ten piękny, pomysłowy, rozumujący rolę dwuznaczności Daleki Wschód, tak odmienny od naszego świata, cechuje się przecież, podobnym do naszego, umiłowaniem wolności.
Pamiętam przelot nad okolicami Xianu (to tam jest armia z terrakoty) gdy pokazano mi wzgórza – kurhany cmentarne, na które uciekali (i gdzie umierali) okoliczni chłopi gdy Kuomintang wysadził tamy i okolica znalazła się pod wodą, aby powstrzymać nacierającą armię japońską w czasie II wojny światowej.
W Tybecie walczą o autonomię: jest to zrozumiałe po tym jak UE i USA uznały niepodległość Kosowa. Rewolucje wybuchają zazwyczaj nie wtedy, gdy jest najgorzej, ale – gdy pojawia się nadzieja! Rozumiem, że CHRL boi się rozpadu ale to dobry moment aby przekształcić się w federację co mogłoby także rozwiązać problem Tajwanu!
Prof. Jadwiga Staniszkis dla Wirtualnej Polski