Abp Życiński: werdykt TK o dostępie do akt IPN eliminuje niektóre negatywne zjawiska
Abp. Józef Życiński uważa, że werdykt Trybunału Konstytucyjnego dotyczący dostępu do akt IPN "eliminuje niektóre negatywne zjawiska", występujące podczas obowiązywania dotychczasowych uregulowań prawnych. Niektóre z tych zmian były konieczne - powiedział metropolita lubelski dziennikarzom w Lublinie.
W środę TK orzekł, że wszyscy obywatele mają prawo dostępu do zgromadzonych w IPN akt służb specjalnych PRL na swój temat, w tym także oficerowie i agenci tych służb. Jednocześnie Trybunał orzekł, że cel publicystyczny nie jest wystarczającą podstawą udostępnienia akt IPN.
Arcybiskup pozytywnie ocenił dopuszczenie przez Trybunał Konstytucyjny do akt IPN ludzi, którzy nie uzyskali statusu pokrzywdzonych. Jego zdaniem pozwoli to bronić się osobom bezpodstawnie pomówionym, dotychczas pozbawionym szans obrony z powodu braku dostępu do archiwów.
Gdy ktoś nie wiedział, co wpisano mu, nie mógł się bronić. Obecne postulaty Trybunału Konstytucyjnego uwzględniają tego typu sytuacje, gdzie ktoś beztrosko formułował niesprawiedliwe oskarżenia, a ktoś inny cierpiał - uważa arcybiskup.
Dopuszczenie byłych agentów i funkcjonariuszy służb specjalnych do ich akt ma - zdaniem abp. Życińskiego - "swoje pozytywy i negatywy". Pozytywem jest to, że ukazuje bezpodstawność obaw (...) że w wolnej Polsce dawny aparat SB będzie przedmiotem prześladowań - powiedział metropolita.
Dodał jednocześnie, że ustawa o IPN "nie dyskryminowała" agentów i pracowników służb specjalnych. Oni nie byli traktowani jako inna klasa społeczna, bo oni sami siebie włączyli swoim postępowaniem do innej grupy społecznej. Sami wybierali, czy być uczciwymi ludźmi czy należeć do grupy praktykujących barbarzyńską formę działania i wybrali barbarzyństwo. Nie usiłujmy teraz tłumaczyć, że służba w SB była normalną formą zaangażowania zawodowego - powiedział abp Życiński.
Ograniczenie dziennikarzom dostępu do archiwów IPN to - według abpa Życińskiego - "wyraz odreagowywania pewnych artykułów dziennikarskich". Oczywiście z jednej strony nie wolno nam traktować dziennikarzy jako klasy namaszczonej specjalnie do rozrachunków z historią, a z drugiej strony czymś koniecznym jest uwzględnianie pozytywnej roli wielu dziennikarzy w ujawnianiu bolesnej prawdy o polskich dziejach - zauważył arcybiskup.
Przypomniał, że powołany przez niego do oceny moralnych zachowań z okresu PRL Zespół Ocen Etycznych proponował inne uregulowanie zasad dostępu dziennikarzy do teczek IPN.
My podczas zebrania Zespołu Ocen Etycznych proponowaliśmy, żeby tym dziennikarzom, którzy nadużyli zaufania społecznego, po zasięgnięciu opinii Rady Etyki Mediów wycofać pozwolenie na korzystanie z materiałów. Przyjmowałoby się zasadę, że dziennikarz ma prawo dostępu, a wtedy, gdy nadużyje tego prawa - nie pozwala mu się korzystać z informacji w teczkach - powiedział.
Trybunał Konstytucyjny przyjął odmienne założenia. Problem istnieje i nie należy traktować obecnych rozstrzygnięć jako ostateczne czy najdoskonalsze - podkreślił abp Życiński.