Abp Życiński nie wierzy, że 12 biskupów było agentami
Abp Józef Życiński nie wierzy, że 12 biskupów
było agentami, którymi SB miała się posługiwać dla rozgrywek
personalnych w Episkopacie Polski. "Dziennik" wymienia
pseudonimy 12 biskupów, poprzez których, według gazety, Służba
Bezpieczeństwa PRL próbowała ingerować w obsadę najważniejszych
stanowisk w polskim Kościele.
09.01.2007 13:40
Abp Życiński podczas konferencji prasowej w Lublinie mówił, że o tej sprawie rozmawiał z jednym ze znanych historyków, który prowadził kwerendy w IPN-ie. Uważa on, że liczba jest definitywnie przesadzona i że on, jako historyk, nie potrafiłby wskazać nawet przybliżonej liczby nazwisk - powiedział w komentarzu metropolita lubelski. Nie ujawnił nazwiska historyka.
Tym bardziej ja, który nie siedziałem w dokumentacji, nie wyobrażam sobie, żeby dwunastka, która jest ładną liczbą i autorowi może się kojarzyć nawet z gronem apostolskim, miała jakiekolwiek podstawy empiryczne. Chyba, że będziemy podejrzewać wszystkich o wszystko. Wtedy, nawet jak na kogoś padł cień przechodzącego esbeka, będzie można go podejrzewać- dodał arcybiskup.
"Dziennik" napisał, że Ramzes, Profesor, Apollo, Wacław, Pisarz, Franciszek, Stolnik, Bolesław, Bernat, Pasterz, Władysław oraz Tadeusz - to kryptonimy biskupów, którzy donosili SB. Według gazety, bezpieka posługiwała się tymi 12 hierarchami dla rozgrywek personalnych na szczytach kościelnej władzy. Pseudonimy zostały wymienione w rocznym "Planie pracy wydziału I, departamentu IV MSW" z 30 stycznia 1978 r. Materiał oznaczony był gryfem "Tajne specjalnego znaczenia".
Według "Dziennika" 1978 rok miał być szczególny dla IV departamentu zajmującego się inwigilacją duchownych. Oficerowie SB przygotowywali się na rychłą śmierć prymasa Stefana Wyszyńskiego. Bezpieka typowała trzech duchownych mających największe szanse na godność arcybiskupa gnieźnieńskiego: bp Zbigniewa Kraszewskiego (widziano by go najchętniej), ks. dr Józefa Glempa (gorzej postrzeganego przez służby) oraz bpa Jana Michalskiego, wobec którego postanowiono prowadzić działania kompromitujące, w celu uniemożliwienia mu objęcia stanowiska.
Jak napisała gazeta, kolejna rozgrywka, do której planowało się włączyć SB, to godności ordynariusza archidiecezji warszawskiej i przewodniczącego episkopatu. Tu największe szanse by być następcami kard. Wyszyńskiego mieli według SB kard. Karol Wojtyła i bp Bronisław Dąbrowski (wówczas sekretarz episkopatu Polski). Według "Dziennika" Wojtyła był dla SB niewygodny, lepiej wyglądała zaś kandydatura biskupa Dąbrowskiego. "Układ ten byłby dla nas korzystny z punktu widzenia polityczno - operacyjnego" - napisali autorzy cytowanego przez gazetę Planu.