Polskaabp Tadeusz Gocłowski: niepokoi mnie, że Radio Maryja utożsamia się z pewnym nurtem politycznym

abp Tadeusz Gocłowski: niepokoi mnie, że Radio Maryja utożsamia się z pewnym nurtem politycznym

Kościół w konstytucji duszpasterskiej współczesnym wyraźnie mówi, że Kościół nie utożsamia się z żadną partią i z żadną opcją polityczną. Tymczasem Radio Maryja utożsamia się z określonym nurtem politycznym - mówi w wywiadzie dla radiowych "Sygnałów Dnia" metropolita gdański, ksiądz arcybiskup Tadeusz Gocłowski.

Sygnały Dnia: Ósmy i dziewiąty dzień marca, posiedzenie Konferencji Episkopatu Polski. W programie podobno rozmowa na temat sytuacji wokół Radia Maryja. Czy to prawda?

abp Tadeusz Gocłowski: No, wprawdzie w programie opublikowanym pewnie z miesiąc temu pewnie tego tematu nie było, natomiast ten temat się zjawił w ostatnim czasie, który po prostu trzeba podjąć. Nie można spychologicznie traktować tego tematu, a to trochę nam groziło w ciągu ostatnich kilku lat.

Sygnały Dnia: Ksiądz powiedział, że jest zaniepokojony tym, co dzieje się na antenie toruńskiego radia. Co księdza arcybiskupa niepokoi?

abp Tadeusz Gocłowski: Przede wszystkim to mnie niepokoi, że to jest rozgłośnia katolicka, kościelna, bo trudno, żeby inaczej było, kiedy rozgłośnia jest w rękach ojców redemptorystów. Natomiast mnie niepokoi to, że — po pierwsze — Kościół w konstytucji duszpasterskiej o Kościele w świecie współczesnym (mam na myśli konstytucję soborową) wyraźnie mówi, że Kościół nie utożsamia się z żadną partią i z żadną opcją polityczną. Tymczasem w tej rozgłośni nieustannie jest pewien określony nurt... oczywiście nie będziemy tego pogłębiać, bo nie mamy czasu, ale wszyscy wiedzą, jaki nurt, a więc w pewnym sensie ta rozgłośnia utożsamia się z jakimś określonym nurtem politycznym, co jest sprzeczne z Konstytucją duszpasterską o Kościele w świecie współczesnym.

Druga rzecz, która mnie niepokoi to jakieś możliwości prezentacji swoich poglądów, niekiedy bardzo skrajnych, tolerowanych przez prowadzącego audycje. Pewno, że ta rozgłośnia cieszy się tym, że wszyscy mogą mówić to, co uważają. No, ale wówczas, kiedy coś ktoś mówi, co uważa, a prowadzący audycję nie skoryguje, nie ukierunkuje, nie przypomni nauki Kościoła, no to są sprawy niebezpieczne.

Poza tym trzeba przyznać, że w ostatnim czasie chociażby ocena tego, co się działo w Magdalence, co się działo przy Okrągłym Stole, stały powrót jakiegoś spisku, który został podpisany, zawarty i tak dalej, rzeczywiście i ksiądz biskup Orszulik, który wówczas jeszcze nie był biskupem, ja już byłem biskupem, to jest rok osiemdziesiąty ósmy, osiemdziesiąty dziewiąty, uczestniczyliśmy we wszystkich spotkaniach w Magdalence. Najpierw Wilanowie, kiedy ten wieczór... całe dwa dni, siedemnasty i osiemnasty grudnia osiemdziesiąt osiem na skutek dużej inicjatywy, bardzo odważnej i skutecznej inicjatywy arcybiskupa Dąbrowskiego podjęto dialog między przedstawicielami władzy ówczesnej a Solidarnością reprezentowaną przez pana Lecha Wałęsę i przez pana Mazowieckiego, uczestniczyliśmy z księdzem Orszulikiem w tym spotkaniu. To był jakiś pierwszy krok ku oddaleniu czy oddalaniu systemu komunistycznego w sposób wolny, spokojny, bez rozlewu krwi. Była to kontynuacja tego, co zapoczątkowano w roku osiemdziesiątym,
osiemdziesiątym pierwszym. I dlatego nazywanie tego jakimś spiskiem, jakimiś układami i tak dalej służy zakłamaniu historii.

Sygnały Dnia: Wygląda na to, że ksiądz arcybiskup rozumie reakcję Lecha Wałęsy, który po prostu — mówiąc po ludzku — wściekł się, kiedy usłyszał to wszystko.

abp Tadeusz Gocłowski: Ja rozumiem reakcję pana Wałęsy, chociaż bardzo szanując pana prezydenta, wolałbym, żeby on mógł wówczas trochę bardziej opanować swoje nerwy, a nie było by tylu krzykliwych reakcji.

Sygnały Dnia: Ksiądz arcybiskup, zdaje się, jest odosobniony być może w pewnej grupie biskupów w swoich poglądach. Czy podczas posiedzenia Konferencji Episkopatu Polski może dojść do ostrej dyskusji między biskupami na temat stosunku do Radia Maryja? Część jednak zdecydowanie popiera to, co dzieje się na antenie toruńskiej rozgłośni.

abp Tadeusz Gocłowski: Co to znaczy „część”, bo tu trzeba by...?

Sygnały Dnia: No właśnie, jaka część, księże arcybiskupie?

abp Tadeusz Gocłowski: Ja myślę, że roztropność towarzyszy wszystkim biskupom, natomiast niektórzy kładą akcent na czymś, co może niepokojąco wyglądać. Bo trzeba przede wszystkim wrócić do tego... to jest trochę nudne już, co ja w tej chwili powiem, ale trzeba to podkreślić — cieszyliśmy się, ja, kiedy wprowadzałem do Archidiecezji Gdańskiej przed dziesięciu czy może jeszcze więcej laty rozgłośnię Radia Maryja, cieszyłem się tym. Modlitwa, formacja katolicka, teologiczna, etyczna, ogólnoludzka, przecież to wszystko są fantastyczne rzeczy. No, ale potem, kiedy osobowość ojca dyrektora zdominowała pewien klimat w tej rozgłośni, kiedy zaczęło się właśnie takie dziwne snucie i poglądów, atmosfera, która się wytworzyła, ona była niepokojąca. I dlatego biskupi, myślę, że wszyscy, są zadowoleni z tego, że tego typu rozgłośnia katolicka jest w Polsce, natomiast myślę, że wszyscy biskupi podzielają niepokój co do formy przekazywania pewnych treści. I dlatego zastanawialiśmy się nad tym, czy to jest kwestia
atmosfery w radiu, czy też kwestia osobowości dyrektora. I tu są właśnie sprawy, które trzeba by rozważać. Dlatego nie sądzę, żeby biskup Gocłowski był jakimś tam w mniejszości albo odosobniony. Nie, nie, jest wielu biskupów, którzy z niepokojem o tym myślą. Najlepszy dowód, że Konferencja Episkopatu powołała przecież komisję ds. duszpasterskich kontaktów z radiem. Przecież gdyby to wszystko było dobrze, to takiej komisji by nie było potrzeba.

Sygnały Dnia: Zespół Duszpasterskiej Troski o Radio Maryja, jak to się oficjalnie nazywa, księże arcybiskupie...

abp Tadeusz Gocłowski: O właśnie, tak jest.

Sygnały Dnia: ...na czele której stoi arcybiskup Sławoj Leszek Głódź. Chyba nic się nie zmieniło.

abp Tadeusz Gocłowski: No, z wielu powodów. Arcybiskup Głódź jest przewodniczącym Komisji ds. Mediów w Episkopacie.

Sygnały Dnia: Arcybiskup Głódź powiedział o liście Lecha Wałęsy skierowanym do mediów, a także do słuchaczy Radia Maryja, wreszcie do biskupów, że z pewnością ziemia nie zadrży, a słońce się nie zaćmi od listu pana Wałęsy. To też świadczy o stosunku do Radia Maryja.

abp Tadeusz Gocłowski: To ksiądz biskup Sławoj użył takich obrazów, ale myślę, że to słońce czasami jest zamglone, a ziemia się czasami trzęsie, chociażby w ostatnim okresie ziemia się raczej trzęsie.

Sygnały Dnia: Księże arcybiskupie, wróćmy jeszcze do tych wydarzeń historycznych, o których ksiądz arcybiskup mówił, do roku osiemdziesiątego ósmego, osiemdziesiątego dziewiątego, kiedy działa się ta historia. I ta historia opowiadana dziś przez część naszych polityków jest jakby pisaniem przyszłości naszego kraju na nowo. A taka teza powtarzana wielokrotnie bez żadnej kontry może stać się powszechna, może stać się dla wielu wiarygodna. I co dalej?

abp Tadeusz Gocłowski: A niech pan powtórzy tę tezę.

Sygnały Dnia: No właśnie taka, że to spisek, że to z SB, że to szantaż teczkami i tak dalej, i tak dalej.

abp Tadeusz Gocłowski: No właśnie.

Sygnały Dnia: Dlatego doszło do Okrągłego Stołu.

abp Tadeusz Gocłowski: Oczywiście, teczki to sprawa późniejsza, natomiast spisek no to sprawa pierwotna, jeśli tak można powiedzieć. Tam nie było żadnego spisku, żadnych układów, które miałyby zobowiązać do czegoś. To było poszukiwanie z troską przede wszystkim przez stronę solidarnością. Bo jasna rzecz, że strona komunistyczna ona się upierała przy zachowaniu status quo, to jest jasne. Ja osobiście jestem przekonany, że gdyby nie było takich wyników wyborów, jakie były w czerwcu osiemdziesiąt dziewięć, to Magdalenka i Stół by się zachwiał. Dlatego porozumienia, dyskusje, długie, długie, długie, czasami o drugiej w nocy kończyliśmy tego typu spotkania, one zostały potwierdzone przez naród, który w stu procentach uwolnić chciał siebie od systemu komunistycznego, dlatego że wolne były wybory do Senatu w stu procentach, a w trzydziestu kilku procentach były wolne wybory do Sejmu. A więc naród potwierdził to, co zostało zarysowane albo ukierunkowane poprzez długie, ciężkie, ale bardzo zatroskane ze strony
Solidarności, absolutnie pilnujące spraw polskich, ze strony komunistycznej broniących swoich pozycji, ale wycofujących się z tych pozycji, dla dobra narodu, po to, żeby nie polała się krew w tym momencie. Bo, proszę państwa, gdzież to, proszę mi wskazać, czy było w historii coś takiego, jak wychodzenie systemu komunistycznego do państwa suwerennego i demokratycznego? To nie było takie proste, jak chciałoby się niektórym rozmówcom Radia Maryja dostrzegać.

Sygnały Dnia: A co z tezą, księże arcybiskupie, że po co był Okrągły Stół? Trzeba było poczekać jeszcze dwa, trzy miesiące, wybory wolne i tak by były.

abp Tadeusz Gocłowski: To jest, za przeproszeniem, bzdura. To trzeba było wszystko przygotowywać. Oczywiście, układy zewnętrzne sprzyjały, wypalenie komunizmu od wewnątrz, było faktem, to jest jasne. Ten system na skutek błędu antropologicznego wypalił się od wewnątrz, to prawda, ale przecież my wiemy, że było różnie w Rumunii, było różnie na Węgrzech, w Słowacji i tak dalej. To nie jest takie proste. A co się działo potem na Bałkanach? Natomiast Polska przechodziła w sposób bardzo spokojny. Najlepszy dowód, że realizował się w pewnym sensie scenariusz, który papież nakreślił w Gdyni w osiemdziesiątym siódmy jedenastego czerwca i w Gdańsku dwunastego czerwca w tymże samym roku, mianowicie odchodzenie od systemu poprzez troskę o człowieka, zagwarantowanie fundamentalnych praw człowieka. I to się potem realizowało. Jeśli ktoś chce inną tezę wygłaszać, to tylko dlatego, że to jest mu potrzebne dzisiaj, a on tego nie ocenia, co było w roku osiemdziesiąt osiem, osiemdziesiąt dziewięć.

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)