Abp Tadeusz Gocłowski: nie pielęgnujmy infantylizmu politycznego
Nie pielęgnujmy jakiegoś infantylizmu politycznego, tylko bierzmy odpowiedzialność w sposób dojrzały za decyzje, które podejmujemy - powiedział ks. abp Tadeusz Gocłowski w "Sygnałach dnia".
06.10.2005 | aktual.: 06.10.2005 10:32
Sygnały Dnia:Chciałem przypomnieć księdzu arcybiskupowi jego słowa z dnia wyborów parlamentarnych, czyli z 25 września. Oto wówczas ksiądz arcybiskup mówił, że te wybory są prawdopodobnie najważniejszymi wyborami parlamentarnymi od upadku komunizmu w Polsce w 1989 roku. Dla sześćdziesięciu procent uprawnionych to nie były najważniejsze wybory.
Ks. abp Tadeusz Gocłowski: A szkoda. Po prostu mamy wolność, mamy demokratyczne, suwerenne państwo, mamy mądrych obywateli, którzy jakoś dziwnie się zachowują, gdy chodzi o podjęcie najważniejszych obowiązków, a myślę, że jednym z najważniejszych obowiązków w ciągu czterech lat, pięciu lat to właśnie uczestnictwo w spełnieniu obowiązku obywatelskiego, demokratycznego, suwerennego państwa, jakim jest oddanie głosu czy to na Parlament, czy też na prezydenta. To są ważne sprawy. Ja przyznam się panu, że obserwując tu, w Gdańsku od dwudziestu kilku lat pełniąc posługę biskupa, trochę się dziwię, że społeczeństwo, które przecież tyle musiało się natrudzić, by sięgnąć po wolność, po demokrację, dzisiaj stoi na uboczu. Pewnie, ktoś mówi – to pewnie wina polityków. Może też. Ale czy tylko ich, czy też trochę nasza?
Sygnały Dnia: Skoro uczestnictwo w wyborach to kwestia obywatelskiej odpowiedzialności...
Ks. abp Tadeusz Gocłowski: Powiedziałbym – etycznej nawet.
Sygnały Dnia: ...czy to znaczy, że jesteśmy odpowiedzialni czy etyczni inaczej?
Ks. abp Tadeusz Gocłowski: No, może nie chciałbym tego tak formułować, bo to tak groźnie brzmi, natomiast wydaje mi się, że tych szesnaście lat wolności jak gdyby trochę za mało. Przy tym było trochę tych zmian ekip rządowych, różnie się to wszystko zachowywało, ostatnie cztery lata też były niełatwe. Codziennie niemalże w mediach słyszymy o różnych sensacjach, nawet wczoraj. To są kłopoty rzeczywiście duże, ale to nie może rzutować. Chcemy po prostu porządkować tę scenę polityczną po to, żeby się lepiej nam, zwykłym obywatelom w tym państwie uporządkowanym żyło.
Sygnały Dnia: A może ta nasza demokracja przeżywa jakiś kryzys zaufania?
Ks. abp Tadeusz Gocłowski: Ja myślę, że skorzystajmy z doświadczenia niemieckiego, tam przecież demokracja trwa trochę dłużej, a jednak też mają kłopoty. Czy się kłócą? Nie śledzę na co dzień niemieckich mediów, ale też mają kłopoty. Nie załamujmy się. Po prostu to są jak gdyby normalne zjawiska, poszukiwanie najlepszych rozwiązań, tym bardziej że społeczeństwo się prawie tak na połowę podzieliło. Tak jak w Niemczech, tak jest i u nas. I dlatego najważniejsze to jest to, żeby ci politycy nie stracili głowy i żeby nie zaczęli się obrzucać jakimiś wymyślonymi a może i prawdziwymi zarzutami, ale pewnie nieistotnymi, a raczej poszukiwali tego, co jest dobrem nadrzędnym ojczyzny, a więc dobro wspólne. Tym bardziej że przecież obydwa ugrupowania (nawet to kiedyś powiedziałem) one wyrastają z tych samych korzeni solidarnościowych, tylko żeby po prostu nie tracili nerwów.
Sygnały Dnia: No tak, ksiądz arcybiskup mówi, by nie tracić nerwów, ale to z wczorajszego dnia, z wczorajszej kampanii prezydenckiej kandydaci czy też członkowie sztabów wyborczych obu kandydatów używali takich słów w stosunku do swoich rywali, jak „zakłamanie”, „oszczerstwo”, „polityczna ohyda”, „argumenty rodem z roku 1968”.
Ks. abp Tadeusz Gocłowski: Jestem przekonany, że oni tego będą żałować po już osiągniętych – zwłaszcza jeśli będą dla nich pozytywnych – wynikach wyborczych. A dzisiaj tracą nerwy. A szkoda, bo to poważni politycy.
Sygnały Dnia: Jest pytanie o legitymację do sprawowania władzy. Przy takiej frekwencji, jaka była przy wyborach parlamentarnych partia zwycięska otrzymuje mniej więcej trzy i pół miliona głosów i rządzi.
Ks. abp Tadeusz Gocłowski: No, to są takie zasady demokracji, natomiast myślę, że trzeba wnioski wyprowadzać z tego. I ci, którzy zostają w domu, nie oni – teraz mając jeszcze trzy dni do niedzieli – zastanowią się, czy to jest lepsze, czy też podjęcie decyzji, by dać głos na tego, którego uważają za lepszego. Nie pielęgnujmy jakiegoś infantylizmu politycznego, tylko bierzmy odpowiedzialność w sposób dojrzały za decyzje, które podejmujemy.
Sygnały Dnia: A może nie głosujemy dlatego, że – mówiąc w dużym skrócie i uproszczeniu – co innego nam obiecują przed wyborami, a potem, kiedy przyjdzie co do czego, to te obietnice rozmijają się z rzeczywistością.
Ks. abp Tadeusz Gocłowski: Ja myślę, że nikt z polityków nie ma takich założeń, żeby co innego obiecywać, a co innego potem robić. Myślę, że oni się kierują jakimiś dobrymi i właściwymi motywacjami, bo trudno sobie wyobrazić, żeby z góry chciał kłamliwie podchodzić do spraw, tylko być może nie mają pełnego rozeznania w tym wszystkim. Dlatego czasami optymalnie nakreślają programy, które potem w realizmie dnia codziennego to wszystko nie wychodzi. Ale nie sądzę, żeby z góry zakładali jakieś kłamliwe działania, które potem nie mogą się po prostu sprawdzić.