Abp Tadeusz Gocłowski: dla młodego pokolenia najważniejsza jest wolność
Pierwsza sprawa to wolność i to jest fakt i nikt nie kwestionuje tego wielkiego osiągnięcia. Druga rzeczywistość to pewne trudności, które wynikają z koniecznej transformacji gospodarczej zwłaszcza. I te biedy wielu Polaków dodręczają, ale przecież nadrzędna wartość jaką jest wolność - przede wszystkim myślę o młodym pokoleniu - przecież ci, którzy mają dziś 20, 25 lat - to przecież oni nie pamiętają tamtych dramatycznych sytuacji, natomiast dzisiaj cieszą się wolnością. Mamy np. 2 miliony studentów - a ilu mieliśmy studentów za czasów komunistycznych? 500 tysięcy - powiedział abp Tadeusz Gocłowski w "Salonie politycznym Trójki".
31.08.2005 | aktual.: 31.08.2005 11:32
Jolanta Pieńkowska: Dzień dobry - dziś gościem "Salonu politycznego" Trójki jest metropolita gdański arcybiskup Tadeusz Gocłowski.
Abp Tadeusz Gocłowski: Dzień dobry.
Jolanta Pieńkowska: Zbieg okoliczności i palec Boży umożliwiły zwycięstwo Solidarności mówił wczoraj w Hali Oliwii Lech Wałęsa. 25 lat temu Księże Arcybiskupie na pewno było trudniej, ale ludzie Solidarności mówili jednym głosem. Nie boli Księdza Arcybiskupa to oddzielne organizowanie obchodów, kontestowanie Lecha Wałęsy....
Abp Tadeusz Gocłowski: Pani redaktor, ale gdybyśmy tak to spokojnie postrzegali to byśmy powiedzieli, że jednak 99% ludzi to chce tych normalnych obchodow, a pewien procent ludzi chce zamanifestować swoją inność w stosunku do tego nurtu, który w tej chwili płynie przez Polskę, a który jest uroczystym wspominaniem 25 rocznicy. Ja myślę, że w Polsce nikt nie ma wątpliwości o dwóch rzeczach. Pierwsza sprawa to wolność i to jest fakt i nikt nie kwestionuje tego wielkiego osiągnięcia. Druga rzeczywistość to pewne trudności, które wynikają z koniecznej transformacji gospodarczej zwłaszcza. I te biedy wielu Polaków dodręczają, ale przecież nadrzędna wartość jaką jest wolność - przede wszystkim myślę o młodym pokoleniu - przecież ci, którzy mają dziś 20, 25 lat - to przecież oni nie pamiętają tamtych dramatycznych sytuacji, natomiast dzisiaj cieszą się wolnością. Mamy np. 2 miliony studentów - a ilu mieliśmy studentów za czasów komunistycznych? 500 tysięcy.
Jolanta Pieńkowska: No tak Księże Arcybiskupie, ale jest ta wielka konferencja "Od Solidarności do wolności" i goście zagraniczni dziwią się, że polscy mówcy tak źle oceniają Solidarność, a oni właśnie - ci goście, którzy przyjechali ze świata mówią - "Dla nas Solidarność była, jest i będzie tym symbolem wolności. Bez Solidarności nie byłoby tych zmian w Europie środkowej i wschodniej, które się dokonały.
Abp Tadeusz Gocłowski: Dlatego, że oni patrzą na "Solidarność" z pozycji własnej uporządkowanych państw cieszących się już normalnością od 60 lat po wojnie. My natomiast mamy 16 lat dopiero. I dlatego oni z jednej strony widzą to co my widzimy - wolność i to wszystko co było następstwem tego, natomiast oni już nie dostrzegają tej trudnej codzienności, z która my się jakoś musimy borykać. Ja wczoraj rozmawiałem z jednym z wybitnych polityków niemieckich i powiedzieliśmy sobie - "Wy doskonale wiecie, że w landach wschodnich 30 % ludzi głosuje jeszcze z tęsknotą za poskomunistami. Niemcy to dostrzegają. Natomiast wydaje mi się, że nasi politycy - oni też rozróżniają to co jest dobre, to co jest faktem, to, że na przykład może się odbywać konferencja tego typu w Warszawie. To, że Warszawa jest jedną ze stolic zjednoczonej Europy. To wszystko są fakty, natomiast myślę, że politycy - zwłaszcza ci, którzy stają w szranki wyborcze prezydenckie czy parlamentarne - oni tez muszą mówić takim językiem, który
odzwierciedla codzienną rzeczywistość, a ta rzeczywistość nie jest łatwa i byliby naiwniakami, gdyby mówili innym językiem. Gdyby tylko mówili językiem jubileuszowych przezyc, a więc bardzo spokojnych , radosnych - no życie nie jest znowu takie radosne na codzień, natomiast jest fakt wolności.
Jolanta Pieńkowska: No tak księże arcybiskupie, ale wczoraj w Hali Oliwii mówił ksiądz arcybiskup o tym, że to jest takie rodzinne spotkanie, na które przyjechali działacze "Solidarności" - tej pierwszej "Solidarności" i z kraju i ze świata. Zabrakło tych sztandarowych postaci - zabrakło Anny Walentynowicz, zabrakło Andrzeja Gwiazdy, mimo, że Lech Wałęsa wyciągał do nich rękę.
Abp Tadeusz Gocłowski: Ubolewam nad tym, ale jednak mimo wszystko ci, którzy przyszli - czasami się głosy odzywały jak pani redaktor pamięta, nawet w pewnym momencie pan Lech Wałęsa trochę zaniepokoił się, bo ktoś tam krzyknął BOLEK! Ale on to spokojnie wyciszył, uspokoił, powiedział Za chwilę mogę przerwać, możemy podyskutować w innym czasie, innej okazji, natomiast w tej chwili spróbujmy się zjednoczyć. I oklaski były, i była jedność na tej sali. Przeczytaj cały wywiad