Abp Stanisław Gądecki zatrudnił byłego księdza pedofila. "To forma prewencji"
Wydalony ze stanu duchownego za pedofilię Krzysztof G. znalazł zatrudnienie w Archiwum Archidiecezialnym w Poznaniu. Kuria tłumaczy, że w nowej pracy nie będzie miał kontaktu z dziećmi i jest ona formą "prewencji". Jedna z ofiar G. uważa tę decyzję za skandaliczną.
16.01.2020 09:23
Szymon Bączkowski z Chodzieży (woj. wielkopolskie) był ministrantem w kościele, do którego trafił ksiądz Krzysztof G. Duchowny szybko wkradł się w łaski rodziców chłopca. W tym samym czasie molestował ministranta. Zaczęło się od podszczypywania. Z czasem dochodziło jednak do coraz poważniejszych czynów, jak masturbacja przy dziecku czy pojenie go alkoholem i gwałcenie.
W końcu sprawa trafiła do poznańskiej kurii i na prokuraturę. Pracy śledczym nie ułatwiał abp Stanisław Gądecki, który nie chciał przekazać im dokumentów z zakończonego postępowania kanonicznego. Hierarcha zasłaniał się niepamięcią, sekretem papieskim oraz zapisami konkordatu.
Ostatecznie Prokuratura Rejonowa w Chodzieży przedstawiła byłemu duchownemu zarzuty dokonania co najmniej kilkudziesięciu gwałtów i innych czynności seksualnych na ministrancie. Sąd zajmie się sprawą za kilka miesięcy.
Tymczasem były ksiądz otrzymał pracę w Archiwum Archidiecezjalnym w Poznaniu. - Został zatrudniony na stanowisku magazyniera do czasu znalezienia innej pracy. Tego rodzaju praca w miejscu bez kontaktu z dziećmi czy młodzieżą nie niesie za sobą zagrożeń i jest też formą społecznej prewencji - pisze w oświadczeniu ks. Maciej Szczepaniak, rzecznik kurii metropolitalnej w Poznaniu.
Poszkodowany jest zbulwersowany działaniami hierarchów. - Moim zdaniem kuria się kompromituje i pogrąża taką decyzją. W magazynie Krzysztof G. ma dostęp do wszystkich dokumentów, podejrzewam, że także moich, a nie powinien takowego mieć - powiedział w rozmowie z "Super Expressem" rozgoryczony Szymon Bączkowski.
Źródło: "Super Express"
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl