Aborcja, czyli przykrywka
Lewica ma niewielkie szanse by przepchnąć
przez Sejm kontrowersyjne światopoglądowo ustawy. Mimo to od władz
Sojuszu płyną sygnały o przyspieszeniu prac nad ustawami
legalizującymi aborcję na życzenie i związki homoseksualne. Czy to
temat zastępczy dla budżetu i planu Hausnera? - stawia pytanie
"Gazeta Wrocławska".
21.10.2003 | aktual.: 21.10.2003 07:02
Wiele wskazuje, że tak. Nawet część przepytywanych przez "GWr" dolnośląskich posłów na pytanie o poparcie ustaw, odpowiada, że mają ważniejsze sprawy na głowie.
"Wątpię, żeby była szansa na przyjęcie przez Sejm ustawy o związkach homoseksualnych" - prognozuje nawet szef dolnośląskiego SLD, Janusz Krasoń. "Dyskusję nad ustawą aborcyjną trzeba natomiast rozważyć i zastanowić się czy nie ma teraz ważniejszych spraw".
Motorem całej sprawy jest Józef Oleksy, szef zespołu politycznego SLD. To on zlecił przyspieszenie prac nad ustawami aborcyjną i o legalizacji związków partnerskich. "Identyczną prośbę skierowało do nas także klubowe forum dyskusyjne pod przewodnictwem Jerzego Jaskierni" - poinformowała senator Joanna Sosnowska.
Takie samo polecenie otrzymała senator Maria Szyszkowska, która pracuje nad projektem ustawy o rejestrowanych związkach partnerskich (dopuszcza związki homoseksualne, gwarantując im m.in. dziedziczenie majątku, wspólne opodatkowanie i korzystanie z ubezpieczenia społecznego partnera).
Atmosferę przyspieszenia uspokaja sekretarz generalny partii Marek Dyduch: "Nie ma jeszcze żadnej ostatecznej decyzji w tej sprawie". Tymczasem jeszcze niedawno to właśnie on nawoływał do zajęcia się problemem aborcji.
Także inni posłowie lewicy podkreślają, że nie ma jeszcze decyzji władz partii i klubu parlamentarnego SLD. Jednak, gdyby nagle doszło do głosowania wielu z nich deklaruje pełne lub wstępne poparcie kontrowersyjnych ustaw.
Gwałtowny powrót do haseł przedwyborczych mógłby stać się bardziej zrozumiały jeśli spojrzeć na ostatnie sondaże. SLD i premier ciągle tracą na popularności. Elektoratowi przyda się coś na osłodę... Zamieszanie wokół tak kontrowersyjnych kwestii może także przyćmić dyskusję wokół planu Hausnera. Zajęci dyskusją o legalnych związkach homoseksualistów, czy liberalizacji ustawy aborcyjnej wyborcy i politycy nie będą już tak wnikliwie kontrolować prac nad budżetem i cieciem wydatków państwa.
Taka hipoteza wywołuje jednak niemal alergiczną reakcję u działaczy lewicy. "Tego rodzaju przedstawianie sprawy przywołuje mi rumieniec wstydu na twarz, że ktoś może myśleć, iż w sprawach dotyczących materii tak wrażliwej, ktoś wchodzi w jakieś interesy" - komentuje rzecznik SLD Jerzy Wenderlich.