Aborcja całkowicie zakazana w Polsce? Wszystko zależy od posłów
Bezwzględnego zakazu przerywania ciąży chcą autorzy obywatelskiego projektu ustawy, który ma być rozpatrywany na najbliższym posiedzeniu Sejmu. To już piąta w tej kadencji próba zmiany przepisów regulujących dopuszczalność [ aborcji ]( https://portal.abczdrowie.pl/pytania-do-specjalistow,aborcja ), trzecia - zaostrzenia ich.
Projekt został przygotowany przez Fundację Pro - prawo do życia. Z inicjatywy tej organizacji podejmowanych było kilka poprzednich prób zaostrzenia obowiązujących przepisów dotyczących aborcji. Fundacja konsekwentnie zabiega o zaostrzenie ustawy i co kilka lat wnosi do Sejmu obywatelskie projekty.
W Polsce, w myśl ustawy o planowaniu rodziny ochronie płodu ludzkiego i warunkach przerywania ciąży z 1993 r., aborcji można dokonywać, gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety ciężarnej, jest duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu lub gdy ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego, np. gwałtu.
Autorzy projektu chcą wykreślić te zapisy z ustawy, co spowoduje, że aborcja będzie niedopuszczalna, bez żadnych wyjątków. Jednocześnie proponują wprowadzenie przepisu, zgodnie z którym nie popełni przestępstwa lekarz ratujący kobietę w ciąży, jeśli w wyniku jego działań leczniczych życie straci dziecko.
W projekcie przewiduje się również m.in. wykreślenie artykułu, w myśl którego należy zapewnić swobodny dostęp do informacji i badań prenatalnych, szczególnie wtedy, gdy istnieje podwyższone ryzyko bądź podejrzenie wystąpienia wady genetycznej lub rozwojowej płodu, albo nieuleczalnej choroby zagrażającej życiu płodu.
Według autorów projektu sformułowanie tego przepisu wskazuje, że ma być on (i ich zdaniem faktycznie jest) wykorzystywany przy tzw. aborcji eugenicznej (w przypadku podejrzenia upośledzenia lub choroby płodu). Zapewniają jednocześnie, że badania prenatalne rzeczywiście służące zdrowiu dziecka i matki będą powszechnie dostępne na dotychczasowych zasadach, jako mieszczące się w pojęciu opieki medycznej, którą - zgodnie z ich projektem - powinny być otoczone kobieta w ciąży i jej dziecko.
Do artykułu, w którym mowa jest o wprowadzeniu do programów nauczania "wiedzy o życiu seksualnym człowieka, o zasadach świadomego i odpowiedzialnego rodzicielstwa, o wartości rodziny, życia w fazie prenatalnej oraz metodach i środkach świadomej prokreacji", autorzy projektu chcą dopisać, że nauczanie w tym zakresie "musi respektować normy moralne rodziców i wrażliwość uczniów", a udział w zajęciach wymaga pisemnej zgody rodziców lub pełnoletnich uczniów. Obecnie udział w takich zajęciach nie jest obowiązkowy, ale pisemnie trzeba zgłosić rezygnację z nich, a nie zgodę na uczestnictwo.
W projekcie zapisano, że za przerywanie ciąży za zgodą kobiety - tak jak obecnie - grozić ma kara pozbawienia wolności do lat trzech; taka sama kara grozić ma za pomoc kobiecie ciężarnej w przerwaniu ciąży lub nakłanianie jej do tego.
Projekt przewiduje również zmianę tytułu ustawy na: "o ochronie życia i zdrowia ludzkiego od poczęcia".
To już piąta w tej kadencji Sejmu próba zmiany przepisów określających, w jakich sytuacjach można przerwać ciążę - do tej pory dwukrotnie usiłowano je zliberalizować, również dwukrotnie - zaostrzyć.
Ostatni projekt zmieniający przepisy dotyczące aborcji rozpatrywany był w kwietniu br., podczas debaty o in vitro. Jeden z pięciu projektów w tej sprawie - ustawy o świadomym rodzicielstwie autorstwa SLD - poza kwestiami zapłodnienia pozaustrojowego mówił m.in. o refundacji środków antykoncepcyjnych, wprowadzeniu obowiązkowej edukacji seksualnej do szkół oraz przewidywał legalizację aborcji na życzenie kobiety do 12. tygodnia ciąży. Został jednak odrzucony w pierwszym czytaniu i nie trafił do dalszych prac.
Poprzedni projekt nowelizacji ustawy, zmierzający do zaostrzenia prawa, zgłosiła Fundacja Pro. Rozpatrywany był dwa lata temu - we wrześniu 2013 r. Wnioskodawcy chcieli wprowadzenia zakazu tzw. aborcji eugenicznej - gdy występuje duże prawdopodobieństwo upośledzenia płodu lub nieuleczalnej choroby. Projekt został jednak odrzucony w pierwszym czytaniu.
Rok wcześniej, w październiku 2012 r., rozpatrywano dwa projekty: zaostrzający i liberalizujący ustawę. Pierwszy, zgłoszony był przez Solidarną Polskę, zakazywał "aborcji eugenicznej", drugi, przygotowany przez Ruch Palikota, dopuszczał przerwanie ciąży w pierwszych 12 tygodniach.
Projekt RP został odrzucony w pierwszym czytaniu, zaś projekt SP skierowano do dalszych prac. Było to możliwe dzięki głosom PO - 40 posłów zagłosowało za skierowaniem projektu do komisji, a 28 wstrzymało się od głosu. Doprowadziło to do kryzysu w klubie PO. Dwa tygodnie później Sejm ostatecznie projekt odrzucił.
Projekt SP był pokłosiem wcześniejszej inicjatywy Fundacji Pro - rozpatrywanego pod koniec poprzedniej kadencji Sejmu (w 2011 r.) obywatelskiego projektu, który wprowadzić miał całkowity zakaz aborcji. Choć projekt został odrzucony, wnioskodawcy na podstawie rozmów z parlamentarzystami ustalili, że wielu posłów, którzy ostatecznie nie poparli projektu, uznało "aborcję eugeniczną" za moralnie niedopuszczalną.
Wnioskodawcy postanowili wobec tego zaproponować parlamentowi ustawę zakazującą przerywania ciąży tylko w tym jednym przypadku. Klub SP zdecydował się złożyć przygotowany przez środowiska obrońców życia projekt jako poselski.
Pod koniec 2011 r. podpisy pod własnym projektem ustawy zbierali zwolennicy liberalizacji przepisów regulujących dopuszczalność aborcji, zrzeszeni w Komitecie inicjatywy ustawodawczej "Tak dla Kobiet". Nie udało się im jednak zebrać wymaganych 100 tys. podpisów.