ŚwiatA teraz zapłać sam za zwrot swojej ziemi

A teraz zapłać sam za zwrot swojej ziemi

- To już wywołuje duże niezadowolenie ubiegających się o zwrot ojcowizny, gdyż jednym ziemię zwrócono na koszt państwa, a inni muszą teraz płacić za przygotowanie planów. A przecież wszystkim odbierali jednakowo - mówi "Kurierowi Wileńskiemu" Palmira Ačienė, kierowniczka wileńskiego oddziału Państwowego Instytutu Użytkowania Gruntów.

A teraz zapłać sam za zwrot swojej ziemi
Źródło zdjęć: © wp.pl/ U.Lesman

06.07.2009 | aktual.: 06.07.2009 10:04

Jeszcze w ubiegłym roku, zasłaniając się trudną sytuacją finansową, rząd przyjął postanowienie, na mocy którego osoby, chcące szybciej odzyskać ojcowiznę, będą mogły same sfinansować część prac dotyczących przygotowania planów restytucyjnych. Teraz w Sejmie znalazł się projekt nowelizacji ustawy, która dopuszcza możliwość sfinansowania przez pretendentów całości prac przygotowawczych do zwrotu ziemi.

Autorzy nowelizacji swoją propozycję uzasadniają chęcią przyspieszenia procesu zwrotu ziemi, który trwa od prawie 20 lat. Mimo to na Wileńszczyźnie oraz w Wilnie jest dopiero w połowie, lub zaledwie na starcie.

Sytuacja w Kownie i innych większych miastach jest lepsza, ale daleka od pożądanej. Podczas gdy w całym kraju proces restytucji praw własności jest ukończony w ponad 90%, to w rejonie wileńskim odsetek byłych właścicieli ziemi, którym udało się otrzymać ojcowiznę stanowi zaledwie kilkadziesiąt, zaś w samym Wilnie dopiero kilkanaście procent.

Sytuację pogarsza fakt, że w stolicy brakuje wolnej ziemi do zwrotu. Niewiele jest jej również na Wileńszczyźnie, szczególnie w miejscowościach podwileńskich. Nierzadko toczą się tu procesy sądowe o sporne tereny, co jeszcze bardziej utrudnia proces zwrotu ziemi i odwleka go w czasie.

- W świetle prawa koszty zwrotu ziemi ponosi państwo, lecz dziś rząd praktycznie nie daje na to pieniędzy. W tej sytuacji finansowanie prac przez samych pretendentów jest jedyną szansą na odzyskanie ojcowizny. W obawie, że w ogóle nigdy nie otrzymają ziemi, coraz więcej ubiegających się o jej zwrot decyduje się na taki krok - powiedział “Kurierowi” Grzegorz Sakson, prezes Związku Polaków Prawników, który od lat bezinteresownie udziela porad prawnych byłym właścicielom ziemi, a także przygotowuje dokumentację sądową.

Powiat wileński jest największym na Litwie. O zwrot ziemi wciąż ubiega się tu kilkanaście tysięcy byłych właścicieli i ich potomków. W większości są to litewscy Polacy zamieszkujący rejony podwileńskie, zaś w Wilnie stanowią około 20% mieszkańców.

litwakownoprawo
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)