Polityka"A jednak Jarosław Kaczyński miał rację"

"A jednak Jarosław Kaczyński miał rację"

W najnowszym felietonie dla Wirtualnej Polski profesor Jadwiga Staniszkis dowodzi dlaczego to Jarosław Kaczyński miał rację mówiąc, że jedną z przyczyn tragedii smoleńskiej było fatalne przygotowanie i niska ranga wizyty w Rosji. - Związek katastrofy z fatalnym przygotowaniem wizyty wydaje się oczywisty - pisze prof. Staniszkis.

"A jednak Jarosław Kaczyński miał rację"

24.09.2010 | aktual.: 24.09.2010 15:00

A jednak rację miał Jarosław Kaczyński mówiąc, że to niska ranga wizyty (ze względu na brak zaproszenia strony rosyjskiej na uroczystości katyńskie 7 kwietnia, związany z ostentacyjnym dystansowaniem się premiera Tuska od prezydenta Lecha Kaczyńskiego) i w związku z tym jej "półprywatny" charakter, mogły przyczynić się do katastrofy. Już zresztą grubo przed katastrofą Dariusz Rosati, były minister spraw zagranicznych sugerował, że przy braku oficjalnego zaproszenia z Rosji tylko taki status wizyty jest możliwy.

A po katastrofie uznanie przez stronę polską, iż był to lot cywilny (i zastosowanie konwencji chicagowskiej), z przyzwoleniem w związku z tym, aby to strona rosyjska była jedynym gospodarzem śledztwa, przesądziło, że dziś kontrolerzy lotu z wieży w Smoleńsku mogą wykręcać się od odpowiedzialności. Bo procedury przy obu typach lotów są odmienne i oni traktowali lot jako "cywilny". Jeżeli zaś kapitan Protasiuk myślał, iż leci jako "wojskowy", (spodziewając się precyzyjniejszego naprowadzenia) to związek katastrofy z fatalnym przygotowaniem wizyty wydaje się oczywisty.

Równolegle do tej smutnej, ale niestety bezspornej konstatacji, iż jedną z przyczyn tragedii był stan polskiego państwa i polskiej polityki, mamy drugi fenomen, też nie napawający optymizmem. Z czasów komunizmu pamiętam zjawisko "regulacji przez kryzysy" oparte na mechanizmie "sztucznej negatywności". Te bowiem służby specjalne, usiłujące zachować kontrolę nad całą sceną polityczną, mnożyły byty - często walczące ze sobą. Innymi słowy, inspirowały często powstanie nowych podmiotów na scenie politycznej, aby - w razie kryzysu - mieć wypływ na sposób artykulacji pozornie przeciwstawnych stanowisk i interesów. Czy inicjatywa Palikota jest dziś częścią tego schematu?

Prof. Jadwiga Staniszkis specjalnie dla Wirtualnej Polski

Zobacz także
Komentarze (1804)