90-lecie chińskich sił zbrojnych. Armia potężna jak nigdy
1 sierpnia Pekin hucznie obchodził dziewięćdziesiątą rocznicę utworzenia tak zwanej Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej (ChALW), która zaczynała jako grupa niedoświadczonych partyzantów, a obecnie jest jedną z najpotężniejszych sił na świecie. Co ważne, szczególnie z perspektywy chińskich sąsiadów, to jednocześnie struktura dynamicznie modernizująca swój sprzęt oraz coraz wyraźniej rozpychająca się w regionie, będąca narastającym wyzwaniem nie tylko dla państw takich jak Wietnam czy Japonia, ale w coraz większym stopniu także dla Stanów Zjednoczonych.
Okrągła rocznica to zawsze dobra okazja, by przypomnieć sobie początek. W przypadku Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej ten wiąże się z tak zwanym powstaniem w Nanchangu, kiedy to komuniści zbrojnie zaatakowali swych niegdysiejszych sojuszników, to jest siły Kuomintangu pod wodzą zwiększającego wówczas swoją pozycję Czang Kaj-szeka. W dniu 1 sierpnia 1927 roku siły komunistyczne (około 20 tysięcy żołnierzy) dokonały szturmu, zajęły miasto, ale bardzo szybko się z niego wycofały. Chociaż operacja nie przyniosła trwałych sukcesów – ani taktycznych, ani strategicznych - była punktem przełomowym w działaniu komunistów, którzy z upływem kolejnych lat zyskiwali na sile militarnej i politycznej. Jak bowiem stwierdził Mao Ze-dong „siła polityczna wyrasta z lufy karabinu”.
ChALW była zaangażowana w wojnę przeciwko Japonii w latach 1937-1945 (to właśnie wraz z jej końcem przyjęto obecną nazwę). Wraz z ostatecznym pokonaniem Kuomintangu w 1949 roku i ustanowieniem Chińskiej Republiki Ludowej (ChRL), ChALW stała się oficjalnym orężem Pekinu, które było wielokrotnie angażowane – między innymi w wojnę na Półwyspie Koreańskim (1950 – 1953), z Indiami (1962) oraz z dawnym sojusznikiem, który wcześniej wysyłaj broń, amunicję oraz instruktorów – ze Związkiem Sowieckim (1969). ChALW odegrała kluczową rolę w strategii „jednych Chin”, a więc łączenia wszystkich ziem dawnych Chin pod władzą Pekinu – w 1950 roku chińskie wojska wkroczyły do Tybetu. ChALW ma na swym koncie także wojnę z Wietnamem (1979), która przerodziła się w trwające od lat zbrojne starcia o niskiej intensywności.
Nowa jakość ChALW
Chińskie siły zbrojne były mocno upolitycznione w czasach rządów Mao Ze-donga. Była to armia ludowa na modłę sowiecką. Twórca ChRL oraz jeden z ojców-założycieli ChALW, zmarł w 1976 roku. W krótkim czasie władzę przejął Deng Xiao-ping, który przyjął kurs pragmatyczny – zachowania systemu komunistycznego przy jednoczesnym kontrolowanym otwarciu na świat. Wtedy też rozpoczęto pierwszą duża modernizację techniczną i zmiany strukturalne – zideologizowana armia ludowa zaczęła być przekształcana w siły zbrojne oparte na zawodowych kadrach oficerskich. Rozpoczęto też przekształcanie ChALW z sił stricte lądowych, w których ilość przeradza się w jakość, w siły mobilne, zdolne do projekcji siły poza granicami kraju.
W ramach tej strategii do 1987 roku ograniczono rozmiar ChALW o ponad milion żołnierzy, a do 1987 roku o kolejne pół miliona. Kolejne reformy zmniejszyły łączny rozmiar o następne 200 tysięcy w 2003 roku i o 300 tysięcy w 2015 roku. Zaczęto także wycofywać przestarzały sprzęt, a także dokładnie śledzono każdy współczesny konflikt zbrojny. Płynące z nich wnioski wykorzystano do modernizacji i transformacji ChALW, które obecnie mają około dwóch milionów żołnierzy w pięciu rodzajach sił zbrojnych. ChALW nadal niezmiennie podlega politycznemu kierownictwu Komunistycznej Partii Chin, które do kontroli wykorzystuje między innymi Centralny Komitet Wojskowy. Na jego czele stoją cywile. Strukturze tej bezpośrednio podlega sztab generalny.
Wojska lądowe przechodzą gruntowną modernizację i transformację. ChALW coraz szybciej usuwa pozostałości organizacyjne z lat pięćdziesiątych, kiedy to chińskie wojsko było wzorowane na sowieckim. Dotyczy to chociażby zwiększania samodzielności brygadowych grup bojowych oraz grup zadaniowych. W kwietniu 2017 roku oficjalnie ogłoszono nowe zmiany – na mocy reformy ogłoszonej w 2015 roku – rozformowano pięć z osiemnastu korpusów armijnych. Pozostałe zostaną zrestrukturyzowane – zmieniono także ich tradycyjne nazwy, co ma zapoczątkować gruntowne zmiany i wyzbycie się starych, zbędnych zależności. W połowie lipca 2017 roku ogłoszono, że dzięki dalszej transformacji wojska lądowe zostaną zmniejszone. Docelowy stan kadrowy ma wynieść nieco poniżej miliona żołnierzy, co będzie najmniejszym wynikiem w ich historii. Jednocześnie prowadzona jest modernizacja techniczna i wprowadzanie nowych konstrukcji do służby. W czerwcu 2017 roku ogłoszono przeprowadzenie testów nowego czołgu lekkiego, a także nowego transportera piechoty o wysokiej mobilności (4x4).
Siły powietrzne odgrywają niebagatelną rolę w koncepcji wojny tak obronnej, jak i w działaniach ofensywnych. Pekin doskonale wie, że jakakolwiek wojna na Pacyfiku będzie wymagać zarówno kontroli akwenu, jak i dominacji w powietrzu. Obecna reforma ChALW zakłada, że rozmiar tego rodzaju sił zbrojnych nie ulegnie zmianie. Jeżeli chodzi o modernizację techniczną, jednym z najważniejszych programów modernizacyjnych jest wielozadaniowy myśliwiec piątej generacji J-20. W marcu 2017 roku chińskie media poinformowały o wejściu do służby w jednostkach liniowych pierwszej partii samolotów (mowa o sześciu lub dwunastu), najprawdopodobniej z produkcji przedseryjnej, o bliżej nieznanych silnikach (media spekulują, że samoloty mają rosyjskie AL-31, bowiem chińskie WS-15 nadal borykają się z problemami technicznymi).
Pekin prowadzi prace również nad odrzutowcami stealth J-31/FC-31 (lot drugiego prototypu odbył się w grudniu 2016 roku). Część z tych samolotów będzie rozmieszczona na sztucznych wyspach, które od kilku lat Chińczycy budują na Morzu Południowochińskim. Chiny prowadzą także prace nad nowymi bombowcami strategicznymi H-20 (zasięg co najmniej 8 tysięcy kilometrów bez dodatkowego tankowania, w służbie według planów od 2025 roku do zastąpienia H-6K, będących kopią Tu-16).
Również marynarka wojenna przeszła w ostatnich latach bardzo głęboką metamorfozę. Ten rodzaj sił zbrojnych na obecnie priorytet. Aż do lat dziewięćdziesiątych podlegała ona wojskom lądowym, a jej rola była marginalna – okręty o przede wszystkim rodowodzie zimnowojennym miały za zadanie ochronę strefy przybrzeżnej. Obecnie ChALW staje się siłą w pełni oceaniczną. Jednym z najważniejszych celów marynarki wojennej ChALW jest zabezpieczenie wszystkich szlaków morskich i handlowych, nie tylko „jeziora Pekin”, jak Morze Południowochińskie w ostrzegawczym tonie swego czasu nazwał premier Japonii Shinzo Abe.
Flota wspiera chińską strategię, znaną jako „sznur pereł”, a której celem jest utworzenie sieci baz wojskowych od Afryki (w tym baza w Dżibuti, gdzie pierwsze siły morskie dotarły w lipcu 2017 roku) aż do Chin. Prowadzi to do wzrostu niepokojów między innymi na linii Chiny-Indie. Liczba chińskich okrętów podwodnych w pobliżu indyjskich wód rośnie, co wymusza na Indiach – potwierdza to miejscowa prasa – wysyłanie w rejon ich obecności większych sił zwalczania okrętów podwodnych.
Według „South China Morning Post” – a więc dziennika z Hong Kongu – Chiny zwiększają rozmiar swych sił piechoty morskiej z około 20 tysięcy żołnierzy do 100 tysięcy (sześć brygad, każda z pułkiem pancernym i dwoma batalionami desantowymi wyposażonymi w pływające wozy bojowe ZDB05 oraz lekkie czołgi ZLT05). Część z tych nowo tworzonych oddziałów Chiny najprawdopodobniej rozmieszczą poza granicami kraju, w tym w Pakistanie i Dżibuti.
Jednocześnie pojawiają się informacje, że desantowe dywizje piechoty zmechanizowanej zwiększają swój stan z 30 tysięcy żołnierzy do 60 tysięcy. Pozwoli to Chinom nie tylko sprawniej przeprowadzać takie operacje, jak ciągle brany pod uwagę w geostrategicznych kalkulacjach szturm na Tajwan, ale również zabezpieczać inne obszary. Przyczynić się do tego może chociażby największa na siebie latająca amfibia Jiaolong AG600, który zademonstrowano w marcu 2017 roku. Grupa osiemdziesięciu chińskich marines została już rozmieszczona we wspomnianej bazie w Dżibuti.
Zobacz także: Armia marzeń według MON
Chińska marynarka wojenna modernizuje się szybciej niż jakakolwiek inna flota na świecie. W lipcu 2017 roku ChALW oficjalnie wprowadziła do służby szósty niszczyciel Typ 052D (7,5 tysiąca ton), który stanowi rozwinięcie wersji podstawowej (Typ 052). Zasadniczą różnicą jest nowocześniejsze wyposażenie pokładowe oraz zastosowanie wyrzutni pionowego odpalania (VLS) – dwóch o pojemności 32 rakiet każda (w tym rakiet woda-powietrze dalekiego zasięgu HHQ-9A i torpedy). Kilkanaście dni wcześniej dwie fregaty (kolejno 24. i 25) Typ 054A (4 tysiące ton) zostały wprowadzone do służby (jedna wyrzutnia VLS dla 32 rakiet, w tym HHQ-16 klasy woda-powietrze i torpedy).
Dzień wcześniej zwodowano natomiast pierwszy z niszczycieli Typ 055, które zostaną uzbrojone w aż 128 pionowo wystrzeliwanych rakiet (w dwóch wyrzutniach – na dziobie i rufie). Część z nich stanowić będą rakiety przeciwokrętowe YJ-100 dalekiego zasięgu. Ma to być największy okręt wojenny chińskiej marynarki wojennej (180 metrów długości i do 12 tysięcy to wyporności). Głównym zadaniem tych jednostek ma być osłona grup lotniskowych i desantowych. Dzień wcześniej zwodowano trzynasty niszczyciel Typ 052D, a kilka dni wcześniej piąty okręt-dok Typ 071 (210 metrów długości, ponad 20 tysięcy ton wyporności). W tym roku ruszyć ma nowy ośrodek budowy okrętów podwodnych, zlokalizowany na brzegu Morza Żółtego. Fabryka ma być odpowiedzialna między innymi za budowę nowych okrętów podwodnych Typ 095.
Istotnym elementem rozwoju morskiego potencjału Chin, co ma dać zdolność do projekcji sił z dala od swych granic, jest budowa lotniskowców. Tak jak i w wielu innych elementach Chiny także w tym przyjęły sprawdzoną taktykę – najpierw oparto się na technologiach obcych, które skopiowano bądź rozwinięto. Na ich bazie opracowano własne rozwiązania, które pozwalają chińskiej zbrojeniówce oferować coraz większą gamę uzbrojenia.
Tak uczyniono w przypadku będącego obecnie w służbie lotniskowca „Liaoning” (Typ 001) – wprowadzono go do służby w 2012 roku. Stanowi on zmodernizowany okręt „Ryga”, zwodowany w 1988 roku w Związku Sowieckim (później nazwany „Wariag”) i przekazany chińskiej marynarce wojennej w 2005 roku. Nie jest przypadkiem, że Chiny zakupiły również trzy inne okręty klasy lotniskowca, by je później przestudiować – australijski HMAS „Melbourne” oraz dwa rosyjskie, to jest „Mińsk” i „Kijów”.
W kwietniu 2017 roku Chiny zwodowały swój drugi lotniskowiec. (Typ 001A) To pierwszy lotniskowiec w całości zbudowany przez chińskich inżynierów (choć nadal na bazie sowieckiej konstrukcji). Obecnie trwają prace nad nowymi jednostkami, w tym nad Typem 002 (początek prac zadeklarowano w lutym 2016 roku) oraz Typ 003 o wyporności 110 tysięcy ton. Mają to być w pełni chińskie konstrukcje.
Siły strategiczne (rakietowe) również są przez ChALW modernizowane. Amerykanów szczególnie niepokoją chińskie prace nad siłami termojądrowymi o zasięgu międzykontynentalnym. Według Waszyngtonu w ciągu najbliższych lat Pekin wprowadzi do służby nowsze kołowe wyrzutnie rakiet balistycznych o oznaczeniu DF-41, z których każda ma po pięć głowic termojądrowych. Podobnie jak obecnie wykorzystywane DF-31A są w stanie razić cele w Stanach Zjednoczonych. To także do pięciu nowych okrętów podwodnych Typu 094 z 12 wielogłowicowymi rakietami termojądrowymi JL2. Obecna reforma ChALW przewiduje, że rozmiar tego rodzaju sił zbrojnych zostanie powiększony.
ChALW przykładają bardzo dużą rolę do wykorzystywania nowoczesnych technologii, w tym bezzałogowych statków latających (według prognoz razem do tysiąca średnich i dużych w nadchodzących latach), łączności i rozpoznania (C4ISR), a także systemów satelitarnych. Ten element działań ChALW to również szeroko zakrojone działania w cyber-przestrzeni, na które składa się już nie tylko szpiegostwo gospodarcze, ale także operacje ofensywne. W strukturach ChALW służy kilkadziesiąt tysięcy informatyków, odpowiedzialnych za zadania teleinformatyczne. By skoordynować i zwiększyć efektywność „militarnych działań niekinietycznych”, w ramach ChALW powołano w grudniu 2015 roku Siły Wsparcia Strategicznego.
ChALW prowadzi od połowy lat sześćdziesiątych prace nad technologiami antysatelitarnymi (ASAT), które Pekin uznaje za efektywną broń asymetryczną w razie wojny ze Stanami Zjednoczonymi. Chińczycy atak tego typu przeprowadziliby z wykorzystaniem sieci teleinformatycznej (paraliż naziemnych stacji i satelitów) lub z wykorzystaniem rakiet wystrzeliwanych z Ziemi. Tak właśnie uczyniono w 2007 roku, kiedy to uszkodzony satelita meteorologiczny FY-1C został strącony rakietą balistyczną na pułapie około 865 kilometrów. Do tej operacji wykorzystano zmodyfikowany pocisk DF-21, będący dwustopniową, jednogłowicową rakietą balistyczną średniego zasięgu, wyposażoną w nawigację inercyjną oraz aktywny radar w fazie końcowej lotu (ta sama rakieta nazywana jest „zabójcą lotniskowców”).
Od tego czasu Chiny przeprowadziły szereg prób antysatelitarnych. Jedna z nich, wówczas najprawdopodobniej silnika startowego nowej rakiety, odbyła się pod osłoną tajności w 2013 roku. Pekin testował również pozaatmosferyczną rakietę Dong Neng-3. Stany Zjednoczone uważają, że Dong Neng-3 najprawdopodobniej została zaprojektowana do niszczenia satelitów. Tak jak i wcześniejsze pociski, także i ona niszczy cele z wykorzystaniem energii kinetycznej. Dong Neng-3 może najprawdopodobniej atakować obiekty na granicy orbity geosynchronicznej (około 30 tysięcy kilometrów nad Ziemią), co daje Chinom wyraźną przewagę nad Stanami Zjednoczonymi, nie mającymi takiej zdolności.
Gdzie chińskie interesy, tam i żołnierze
Chociaż Mao Ze-dong nie żyje to pozostaje żywy w myśli Pekinu. Wspomniane na wstępie stwierdzenie, iż „siła polityczna wyrasta z lufy karabinu” jest ciągle aktualne. Tam, gdzie Chiny mają interesy polityczne i gospodarcze, tam obecna musi być ChALW. Celem trwającej obecnie transformacji ChALW jest nie tylko utworzenie siły zdolnej do stawienia czoła nieprzyjacielowi w wojnie obronnej, ale także mogącej szybko i sprawnie prowadzić działania poza granicami swojego kraju zarówno w operacjach wojennych jak i stabilizacyjnych. Co do tego drugiego elementu, również obecnie rozwijanego, to ChALW w coraz większym stopniu angażuje się we wspieranie działań dyplomatycznych. Przykładowo, od 2008 roku wysłano 26 morskich grup zadaniowych, w tym przeszło 70 okrętów do operacji patrolowych i antypirackich w rejon Rogu Afryki.
Elementem przemyślanej i długofalowej strategii chińskiej jest wspieranie misji humanitarnych. Nie jest przecież przypadkiem, że aż ¾ wszystkich chińskich misjonarzy stacjonuje w Afryce, głównie w ramach misji MINUSMA (Mali, 395 żołnierzy), MONUSCO (Demokratyczna Republika Konga, 218 żołnierzy), UNAMID (Darfur, 225 żołnierzy + cztery śmigłowce Mi-171) and UNMISS (Sudan Południowy, ponad tysiąc żołnierzy). Chińscy żołnierze znajdują się obecnie również na misji UNIFIL (Liberia 410 żołnierzy). Łącznie Pekin na ma misjach nieco ponad 2,5 tysiąca żołnierzy. Pojawianie się chińskich okrętów na wodach Morza Śródziemnego i Morza Bałtyckiego również nie jest przypadkiem, lecz stanowi istotny element wspierania przez ChALW długofalowej strategii komunistycznego reżimu w Pekinie.
By sprostać rosnącym aspiracjom politycznym Pekinu, a także by zapewnić ChALW odpowiednie siły i środki, ChRL wydaje coraz więcej na zbrojenia – według oficjalnych danych roczny budżet wojskowy to około 153 miliardów dolarów. Chociaż to nadal dużo mniej niż wydatki Stanów Zjednoczonych (około 583 miliardów dolarów) to pomijając różne koszty w obu krajach (zakup sprzętu, pensje itp.) należy brać pod uwagę długofalowe trendy – Amerykanie wydają i będą wydawać coraz mniej, a Chińczycy coraz więcej. O skali chińskiego rozmachu świadczy fakt, że w 2017 roku wzrost wydatków na wojsko wyniósł według oficjalnych danych około 7 procent, co jest... najgorszym wynikiem od lat.
Robert Czulda, Defence 24.pl
Czytaj także: Miliardy na odbudowę armii. „Dwukrotnie więcej F-16”