80‑latek zmarł przed szpitalem - wszczęto śledztwo
Łódzka prokuratura wszczęła śledztwo ws. nieumyślnego spowodowania śmierci 80-latka, który kilka dni temu zmarł przed jednym z łódzkich szpitali. Śledczy badają, czy doszło do nieprawidłowości w postępowaniu personelu szpitali, do których mężczyzna zwracał się o pomoc.
Zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa złożyła w poniedziałek córka mężczyzny. - Prokuratura zleciła przeprowadzenie sądowo-lekarskiej sekcji zwłok zmarłego. Zabezpieczona zostanie także dokumentacja medyczna - powiedział rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi Krzysztof Kopania.
Ustalono, że w piątek po południu 80-latek źle się poczuł. Wraz z córką poszedł do lekarza pierwszego kontaktu, który zdecydował, że pacjent powinien trafić do szpitala. 80-latek wraz z córką udał się do szpitala MSWiA.
- Tam mężczyźnie udzielono pomocy urologicznej, personel szpitala stwierdził jednak, że byłoby zasadne, aby pacjent skorzystał z pomocy lekarza chirurga. Wskazano, że powinni udać się do szpitala im. Pirogowa lub im. Barlickiego - relacjonował Kopania.
Z relacji córki zmarłego wynika, że szpital MSWiA nie miał karetki, żeby przetransportować pacjenta, więc kobieta zdecydowała, że sama zawiezie ojca do szpitala im. Barlickiego.
Według prokuratury kobiety pracujące w rejestracji izby przyjęć tego szpitala zapoznały się z dokumentacją medyczną wystawioną przez szpital MSWiA. Stwierdziły - jak wynika z relacji córki zmarłego - że na pomoc trzeba będzie czekać nawet trzy godziny i poradziły, żeby pacjent udał się do szpitala Pirogowa, gdzie jest również urologia.
Córka zdecydowała, że nie będą czekać kilka godzin na pomoc; oboje wyszli z placówki i chcieli jechać taksówką do szpitala im. Pirogowa. W tym czasie 80-latek upadł i stracił przytomność. Wezwano pogotowie ratunkowe; przyjechały dwa zespoły pogotowia, jednak mimo akcji reanimacyjnej mężczyzna zmarł.
- Ustalamy, czy można mówić o nieprawidłowościach w postępowaniu służb medycznych, do których mężczyzna zwrócił się o pomoc. Jeżeli takie były, to na czym one polegały i czy mają związek ze zgonem - dodał prok. Kopania. Jak podkreślił, kluczowe znacznie będą miały wyniki sekcji zwłok mężczyzny. - Prawdopodobne jest, że w tej sprawie konieczne będzie także uzyskania opinii zespołu biegłych - zaznaczył.
Za nieumyślne spowodowanie śmierci grozi kara do pięciu lat pozbawienia wolności.