Brutalne tortury. Zrozpaczony ojciec 8‑latka nie kryje bólu
- Dziecko przypominało jedną krwawą ranę. Nożyczkami cięliśmy ubranie na nim, bo krew z ran poprzysychała - mówi w rozmowie z "Faktem" pan Artur, biologiczny ojciec skatowanego Kamila. To on zawiadomił służby o horrorze: 8-latek był brutalnie maltretowany przez partnera jego byłej żony.
06.04.2023 | aktual.: 06.04.2023 22:01
Ośmioletni chłopiec z Częstochowy od poniedziałku jest pod opieką personelu Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach. Jest w ciężkim stanie, przebywa na oddziale intensywnej terapii. 27-letni ojczym ośmiolatka, Dawid B., jest podejrzany m.in. o usiłowanie zabójstwa dziecka. Mężczyzna miał polewać je wrzątkiem i umieszczać na rozgrzanym piecu, a wcześniej brutalnie bić i przypalać papierosami.
35-letniej matce Magdalenie B. prokuratura zarzuciła narażanie dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia, a także udzielenie pomocy mężowi w znęcaniu się nad chłopcem. Oboje przyznali się do winy, w środę wieczorem decyzją sądu zostali aresztowani.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ojciec dziecka przerywa milczenie
Głos w sprawie 8-letniego Kamila zabrał w rozmowie z "Faktem" pan Artur, biologiczny ojciec dziecka. Jak relacjonuje, 3 kwietnia jego była żona powiedziała mu, żeby nie przychodził w odwiedziny do syna, ponieważ młodszy brat chłopca wylał na niego gorący napój.
- Magda, matka Kamila, wmawiała mi, że Kamil poparzył się herbatką, którą miał na niego wylać nasz młodszy syn Fabian - opowiada mężczyzna. Tłumaczenia byłej żony wzbudziły u niego podejrzenia, więc postanowił przyjechać do domu kobiety.
- Dziecko przypominało jedną krwawą ranę. Nożyczkami cięliśmy ubranie na nim, bo krew z ran poprzysychała - wspomina zrozpaczony ojciec. - Miał połamane nóżki, niosłem go na rękach do śmigłowca LPR. W tym czasie Magda, matka Kamila, szła ulicą z Dawidem. Trzymali się za ręce i cynicznie śmiali, gdy Kamila zabierał śmigłowiec - zaznacza pan Artur.
Czytaj też:
Zobacz także
Źródło: "Fakt", PAP