73 lata temu dokonano pierwszego zrzutu "cichociemnych"
W najgłębszej tajemnicy byli wysyłani do okupowanej Polski. Mieli walczyć z Niemcami oraz pomagać w organizowaniu ruchu oporu. 15 lutego mijają 73 lata od zrzucenia w 1941 roku do kraju pierwszych skoczków spadochronowych, zwanych "cichociemnymi".
14.02.2014 | aktual.: 16.02.2014 09:24
Przeczytaj też: Cichociemni - 316 elitarnych partyzantów
Zostali zrzuceni w nocy z 15 na 16 lutego 1941 roku w okolice Dębowca na Górnym Śląsku, wówczas wcielonego do Trzeciej Rzeszy. Byli to: major Stanisław Kostka-Krzymowski “Kostka”, rotmistrz Józef Gabriel Zabielski “ Żbik” i kurier Czesław Raczkowski. Wyróżniali się profesjonalizmem, wyszkoleniem i postawą bojową. W kraju aktywnie wsparli walkę formacji podziemnych.
Major Kostka-Krzymowski walczył w strukturach AK, rotmistrz Zabielski dotarł do Warszawy, a następnie dostał przydział do III Okręgu AK Kielce. Z kolei Raczkowski został aresztowany w Wadowicach, z więzienia wykupiła go jedna z miejscowych komórek Batalionów Chłopskich.
Elitarną jednostkę cichociemnych tworzyli żołnierze Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie przeznaczeni do zadań specjalnych. Początkowo odlatywali do Polski z bazy pod Londynem, a od 1944 roku z Brindisi we Włoszech. W zrzutach, które odbywały się od lutego 1941 roku do grudnia 1944 roku uczestniczyło 344 skoczków, wśród nich 28 cywilnych kurierów i 316 żołnierzy.
W gronie cichociemnych była jedyna kobieta, Elżbieta Zawacka, kurierka Komendy Głównej AK. W latach 1939-1945, posługując się fałszywymi dokumentami przekraczała granice ponad sto razy, przenosząc wiadomości i meldunki. Po wojnie została awansowana do stopnia generała brygady.
Po zrzuceniu do kraju cichociemni działali na wszystkich frontach walki prowadzonej przez Armię Krajową. Byli żołnierzami Kedywu, walczyli w oddziałach partyzanckich, pracowali w wywiadzie, sabotażu i dywersji. Przekazywali swoją wiedzę na kursach i w szkołach podchorążych organizowanych w podziemiu. Z ich udziałem przeprowadzono także dwie operacje "Most", podczas których dochodziło do lądowania samolotów w okupowanej Polsce. Wśród cichociemnych byli generał dywizji Tadeusz Kossakowski, generał Leopold Okulicki, pseudonim "Niedźwiadek", porucznik Jan Nowak Jeziorański i major Jan Piwnik, "Ponury".
Wielu skoczków poległo w walkach. Dziewięciu z nich poniosło śmierć podczas lotu lub skoku, 84 zginęło w walce lub zostało zamordowanych przez gestapo, 91 brało udział w Powstaniu Warszawskim, na 9 wykonano karę śmierci w okresie stalinizmu. Imię tych bohaterów nosi słynna polska jednostka specjalna - Wojskowa Formacja Specjalna GROM im. Cichociemnych Spadochroniarzy Armii Krajowej.
Obecnie żyje jedynie kilku cichociemnych. 30 stycznia zmarł w wieku stu lat lat generał brygady Stefan "Starba" Bałuk.