Polska7 i 5 lat dla rodziców za znęcanie się nad córką

7 i 5 lat dla rodziców za znęcanie się nad córką

Na kary 7 i 5 lat więzienia skierniewicki sąd skazał rodziców za znęcanie się, ze szczególnym okrucieństwem, nad kilkuletnią córką. Katowana przez nich 3,5-letnia obecnie Monika nie chodzi i nie mówi; do końca życia będzie wymagała rehabilitacji.

21.01.2008 | aktual.: 21.01.2008 12:50

Karę 7 lat więzienia sąd wymierzył 30-letniemu ojcu Danielowi W., oskarżonemu przez prokuraturę o usiłowanie zabójstwa córki. 28- letnia matka Monika W. skazana została na 5 lat pozbawienia wolności. Kobietę prokuratura oskarżyła o znęcanie się nad córką ze szczególnym okrucieństwem i nieudzielenie jej pomocy.

Sąd wydając wyrok zmienił kwalifikację prawną czynów. W przypadku ojca uznał, że nie można mówić o usiłowaniu zabójstwa, a o znęcaniu się ze szczególnym okrucieństwem.

Zdaniem sądu, oboje rodzice znęcali się nad dzieckiem, ale nie można ustalić, kto zadał ciosy, po których dziewczynka w ciężkim stanie trafiła do szpitala. Na ogłoszeniu wyroku była jedynie oskarżona, która odpowiada z wolnej stopy; ojciec nie został dowieziony z aresztu.

Wyrok jest nieprawomocny.

Tragedia dziewczynki rozgrywała się w jednej ze wsi w gminie Dmosin (Łódzkie). Według prokuratury, rodzice przez rok znęcali się ze szczególnym okrucieństwem nad dzieckiem - psychicznie i fizycznie. W październiku 2006 roku niespełna 2,5-letnia wówczas Monika została ciężko pobita przez ojca, a pijana matka - według śledczych - nie udzieliła córce pomocy.

O pobiciu dziewczynki zaalarmował pogotowie krewny rodziców, który ich odwiedził. Zauważył leżącą na podłodze nieprzytomną dziewczynkę, która miała ślady krwi w okolicach ust i nosa. Pijana matka, która miała ok. 2 promili alkoholu w organizmie, nie chciała wpuścić do domu lekarza. Dziewczynka w ciężkim stanie, m.in. z poważnymi urazami głowy, sińcami i potłuczeniami na twarzy i całym ciele, trafiła do łódzkiego Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki.

Jej stan lekarze określali jako ciężki; życie dziewczynki- zdaniem biegłych - było zagrożone. Stwierdzono u niej także uszkodzenia ciała charakterystyczne dla dziecka maltretowanego, m.in. ślady po złamaniu żebra. Lekarzom udało się ją uratować, ale dziewczynka do końca życia nie odzyska w pełni zdrowia i będzie wymagała stałej rehabilitacji.

Prokuratura oskarżyła oboje rodziców o znęcanie się nad córką, a ojca również o usiłowanie zabójstwa dziecka. Mężczyzna od początku nie przyznawał się do winy; kobieta przyznała się jedynie do nieudzielenia pomocy córce. Oboje wzajemnie obarczali się winą.

Sąd uznał oboje za winnych znęcania się nad dzieckiem ze szczególnym okrucieństwem.

Zdaniem sądu, poza oskarżonymi nie było świadków bicia dziecka, a biegli nie byli w stanie stwierdzić, które ciosy doprowadziły do ciężkiego stanu dziecka. Nikt nie jest w stanie ocenić, które uderzenia doprowadziły do tego stanu. Dlatego nie można żadnej z oskarżonych osób przypisać ciężkiego uszkodzenia ciało, bo nie ma odpowiedzialności zbiorowej - argumentował sędzia Tomasz Pintera. W ocenie sądu, wymierzone kary za przestępstwo znęcania są surowe.

Nie wiadomo, czy obrona odwoła się od wyroku. Prokurator zapowiedziała, że decyzja zapadnie po zapoznaniu się z pisemnym uzasadnieniem.

Pełnomocnik pokrzywdzonej dziewczynki Jolanta Kozłowska, podkreśliła, że nieważna jest wysokość kary, ale stwierdzenie winy oskarżonych. W sądzie rodzinnym toczy się postępowanie w sprawie pozbawienia obojga oskarżonych władzy rodzicielskiej nad Moniką i jej rodzeństwem - siostrą bliźniaczką Małgorzatą i najmłodszą 1,5 roczną Agnieszką. Monika przebywa obecnie w placówce opiekuńczej, a jej siostry w rodzinie zastępczej.

Nie wyobrażam sobie, żeby była inna decyzja sądu jak dożywotnie i całkowite pozbawienie oskarżonych władzy rodzicielskiej - dodała Kozłowska.

W trakcie śledztwa wyszło na jaw, że nie był to pierwszy przypadek pobicia Moniki. Jesienią 2004 roku miejscowa policja i prokuratura prowadziły już postępowanie przeciwko ojcu o pobicie - wtedy kilkumiesięcznej - dziewczynki. Zostało ono umorzone, ponieważ nie zebrano dowodów winy ojca. Prokuratura wystąpiła wówczas do sądu o podjęcie działań opiekuńczo-wychowawczych; sąd ograniczył rodzicom władzę rodzicielską i ustanowił kuratora.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)