67‑letni mieszkaniec Katowic chciał doprowadzić do eksplozji w bloku. Teraz przebywa w areszcie
Policjanci z Katowic zatrzymali 67-latka, który chciał doprowadzić do eksplozji w bloku. Na szczęście służby ratunkowe i policjanci zostali szybko powiadomieni o zaistniałej sytuacji, dzięki czemu zdążyli zareagować w porę. W ostatniej chwili gazownicy zlokalizowali odkręcony zawór i odcięli dopływ gazu. Stężenie było tak duże, że w każdej chwili mogło tam dojść do eksplozji. Jeśli potwierdzą się wstępne ustalenia, mężczyźnie grozić będzie nawet do 10 lat więzienia.
20.05.2015 | aktual.: 20.05.2015 12:53
Do zdarzenia doszło wczoraj, ok. godz. 21.00 przy ul. Ondraszka w Katowicach. Mieszkańcy jednego z bloków zawiadomili pogotowie gazowe, że w budynku wyczuli ulatniający się gaz. Przybyli na miejsce pracownicy zlokalizowali rozkręcony zawór w piwnicy budynku. Musieli zejść do niej po omacku, ponieważ stężenie gazu było tak duże, że w każdej chwili mogło dojść do wybuchu. Następnie przez kilka godzin budynek był wietrzony.
Policjanci z komisariatu VII zdobyli informację, że zawór rozkręcił 67-letni lokator, który dzień wcześniej pokłócił się z żoną i groził, że doprowadzi do eksplozji gazu w bloku. Mężczyzna został zatrzymany. Stał wśród swoich sąsiadów i przyglądał się akcji służb ratowniczych. W chwili zatrzymania był pijany. W jego organizmie stwierdzono prawie 2 promile alkoholu. Jak wytrzeźwieje, zostanie przesłuchany.
- Jeżeli wstępne ustalenia funkcjonariuszy się potwierdzą to mężczyźnie zostanie przedstawiony zarzut spowodowania zdarzenia, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach. Za taki czyn w kodeksie karnym przewidziana jest kara od roku do nawet 10 lat pozbawienia wolności - poinformował WP kom. Jacek Pytel, oficer prasowy KMP w Katowicach.