66. rocznica pierwszej deportacji do Auschwitz
Ekumeniczne spotkanie modlitewne w intencji pokoju, które rozpoczęło się przy bloku 11 na terenie byłego niemieckiego KL Auschwitz, zainaugurowało uroczystości 66. rocznicy pierwszej deportacji polskich więźniów politycznych do obozu.
14.06.2006 | aktual.: 14.06.2006 14:02
Młodzi ludzie biorący udział w uroczystościach apelowali do światowych przywódców państw i religii o świat wolny od wojen, przemocy i terroryzmu, zbudowany na fundamencie cywilizacji. Po apelu w niebo wzbiły się białe gołębie.
Ordynariusz bielsko-żywiecki biskup Tadeusz Rakoczy, który przewodniczy modlitwie, powiedział, że ziemia byłego obozu Auschwitz - przeniknięta prochami ofiar: Żydów, którzy jako naród w całości zostali skazani na zagładę, Polaków, Romów, Rosjan i tylu innych narodowości - jest wołaniem do Boga i świata o pokój chrystusowy, dziś i zawsze. Pokój Chrystusa sprzeciwia się radykalnie pokojowi zbudowanemu na przemocy, podeptaniu godności człowieka, ludzi i narodów. (...) Jego pokój pokazuje w pełnym świetle oblicze godności, miłości, równości i przyjaźni - mówił.
W modlitwie uczestniczyli byli więźniowie, przedstawiciele wyznań chrześcijańskich, buddyści z japońskiej grupy Agon Shu oraz oświęcimianie.
Byli więźniowie KL Auschwitz złożyli kwiaty pod tablicą upamiętniającą pierwszą deportację polskich więźniów politycznych, która umieszczona jest na budynku tzw. Monopolu Tytoniowego. W jego podziemiach, 14 czerwca 1940 roku Niemcy umieścili 728 polskich więźniów. Wówczas obóz Auschwitz I nie był jeszcze przygotowany na ich przyjęcie.
Były więzień pierwszego transportu Kazimierz Zając (numer obozowy 261) powiedział, wspominając pierwsze dni w budynku Monopolu Tytoniowego, że tutaj więźniowie zderzyli się z obozowym terrorem, byli musztrowani i szykanowani przez niemieckich więźniów- "kryminalistów" oznaczonych numerami od 1 do 30. To tu rozpoczęła się nasza droga przez mękę - mówił.
W budynku Monopolu w niedalekiej przyszłości powstanie muzeum I transportu. Zabiegaliśmy o to od kilku lat i dzisiaj jesteśmy przekonani, że pamięć o początkach obozu i nasz los nie zostaną zapomniane (...). Z serca dziękujemy wszystkim, którzy przyczynili się do stworzenia podwalin pod powstanie muzeum. Wiem, że niektórzy koledzy obozowi już zdeklarowali przekazanie swoich pamiątek z obozu dla przyszłego muzeum- powiedział Kazimierz Zając.