600 lat temu wycięto elitę państwa krzyżackiego
O Bitwie pod Grunwaldem z całą pewnością można powiedzieć niewiele. Być może tylko tyle, że odbyła się na przedpolach wsi Grunwald. Przez to pojawia się wiele hipotez dotyczących jej przebiegu. Na temat bitwy i tego jak przebiegała opowiada prof. Jerzy Maroń w rozmowie z dziennikiem "Polska - The Times". Profesor podkreśla, że "była to świadoma eksterminacja elity państwa zakonnego".
16.07.2010 | aktual.: 16.07.2010 10:33
- Z dużą ostrożnością historycy podejmują temat liczebności wojsk zarówno krzyżackich jak i polskich. Jedno jest pewne, mieliśmy przewagę. Wojsko krzyżackie miało liczyć około 15 tysięcy ludzi, a sprzymierzone wojska polskie i litewskie aż dwa razy więcej - mówi profesor Maroń.
Wiadomo kto pokonał księcia Konrada Oleśnickiego i księcia Kazimierza Szczecińskiego. Nie jest jednak jasne jak i gdzie zginął wielki mistrz krzyżacki. - Nikt się nie chwalił, że zabił Urlicha von Jungingena - kontynuuje profesor.
Nie wszyscy brali udział w bitwie w tym samym czasie. Walka trwała "od sześciu do ośmiu godzin. Poszczególni rycerze nie walczyli tak długo. To była bitwa kawaleryjska, stąd mamy do czynienia z wycofywaniem z walki niektórych chorągwi". Rycerze walczyli w luźnym ugrupowaniu, ułatwiającym poruszanie się i wycofywanie na odpoczynek. Walki były bardzo ciężkie. Wojsko krzyżackie rozproszyło sprzymierzonych z Polakami Litwinów. Jednak, to Polacy wzięli górę i zwyciężyli.
Profesor podkreśla, że "była to świadoma eksterminacja elity państwa zakonnego". Zabito 203 z 250 rycerzy zakonnych, co uwidacznia skalę świadomości naszych rycerzy w tej kwestii. Zakonników nie brano do niewoli, od razu ich zabijano. Wynikało, to zarówno z nienawiści do nich, ale i świadomego działania, które miało na celu wyniszczenie wroga.
Prof. Jerzy Maroń jest wrocławskim historykiem wojskowości.