60 tys. zł może dostać euroasystent
Przy swoich asystentach nasi deputowani do europarlamentu będą biedni niczym mysz kościelna - pisze "Fakt". Według dziennika, zarobią 11 tys. zł miesięcznie, ich pomocnicy natomiast mogą dostać nawet pięć razy więcej, bo będą mieć europejskie, a nie polskie pensje.
Po czerwcowych wyborach do europarlamentu nasi wybrańcy dostaną pensje "narodowe" - to decyzja państw UE. Na unijnym żołdzie pozostaną pomocnicy europosłów. Polski deputowany na asystentów dostanie miesięcznie aż 60 tys. zł. Może nimi obdzielić kilku albo uszczęśliwić jednego - pisze gazeta.
Janusz Lewandowski z PO deklaruje, że da szansę młodym. Piotr Gadzinowski z SLD twierdzi, że chce mieć trzech asystentów, świetnych fachowców, których wybierze w konkursie. Eugeniusz Kłopotek z PSL zapowiada, że jeśli nie wygra, to może sam zostanie asystentem któregoś z deputowanych PSL - donosi "Fakt". (PAP)