60% osób z nagłym zawałem serca nie ma szans na pomoc
W Polsce tylko 40% osób, które nagle
dostają zawału serca ma szansę na to, by ktoś w porę udzielił im
pomocy - twierdzą organizatorzy programu "Ratuj życie!". W ramach
akcji, mającej zmienić tę sytuację, przeszkolono już bezpłatnie
1,5 tys. lekarzy.
23.10.2007 | aktual.: 23.10.2007 16:14
Inicjatorzy szkoleń podkreślają, iż celem programu jest dotarcie do lekarzy i personelu medycznego z najbardziej aktualną fachową wiedzą o udzielaniu pierwszej pomocy poza szpitalem. Bezpłatne kursy oparte na teorii i praktyce prowadzone są w 19 polskich miastach. Program "Ratuj życie!" ma także zachęcić zwykłych ludzi do zdobywania podstawowej wiedzy o reanimacji.
Specjalista Działu Ratownictwa Medycznego miesięcznika "Medycyna Praktyczna" Grzegorz Barcik mówił podczas konferencji prasowej w Warszawie, że pod względem szkoleń z zakresu udzielania pierwszej pomocy Polska znajduje się na pierwszym miejscu w Europie. Zaznaczył jednak, że wiele osób nadal boi się reanimować poszkodowanych.
Według statystyk każdy z nas w ciągu swojego życia może dwa razy znaleźć się w sytuacji, w której ktoś straci przy nim przytomność i zostanie zatrzymana akcja serca. Wtedy wiedza dotycząca reanimacji jest niezbędna, aby uratować mu życie. Mamy na to pięć minut, pogotowie nie zawsze zdoła dojechać w tym czasie - podkreślił Barcik.
Dodał, że działanie w takiej sytuacji nie wymaga specjalistycznych umiejętności. Według niego istotną sprawą jest rozmieszczanie w miejscach publicznych zestawów do resuscytacji (znajdują się one m.in. na stacjach warszawskiego metra).
Miejscem na świecie, które ma największą skuteczność resuscytacji - blisko 70% osób, u których dochodzi do zatrzymania krążenia przeżywa - nie jest żaden szpital, to są kasyna w Las Vegas. Bierze się to z czasu reakcji, na każdym piętrze znajduje się zestaw do resuscytacji, którego w każdej chwili mogą użyć przeszkoleni pracownicy - powiedział Barcik.