5 napadów z bronią w ręku. Bandycki rajd po centrum Warszawy
Policjanci ze Śródmieścia zatrzymali młodego mężczyznę, który przy użyciu rewolweru postanowił zdobyć potrzebną mu gotówkę. Jak wynika z relacji pokrzywdzonych, 20-latek po prostu zaczepiał przypadkowych przechodniów żądając od nich pieniędzy. Kiedy spotykał się z odmową, wyciągał broń i stawiał sprawę jasno: albo pieniądze, albo stanie się krzywda. Jak informują funkcjonariusze z Komendy Stołecznej Policji, jednemu z "opornych" bandyta strzelił w stopę. Na całe szczęście plastikową kulą.
Pierwszego napadu dokonał około 18.00 w piątkowy wieczór. Gdy udało się za pierwszym razem, napastnik postanowił pójść za ciosem. W ten sposób z piątku na sobotę, w różnych miejscach w Centrum Warszawy bandyta dokonał pięciu podobnych napadów. Jego "wycieczka" trwała dziewięć godzin. Zabierał swoim ofiarom wszystkie pieniądze, jakie mieli przy sobie, w sumie kilkaset złotych.
Kiedy pierwsze zgłoszenia o przestępstwach dotarły na policję, sprawą zajęli się policjanci ze śródmiejskiego wydziału operacyjno-rozpoznawczego. Mundurowi potrzebowali dwa dni na ustalenie danych personalnych osoby podejrzewanej o popełnienie bandyckiego rajdu po stolicy. Wkrótce zatrzymano 20-letniego Daniela D.
Policjanci znaleźli w jego mieszkaniu w mieszkaniu rewolwer, którym posługiwał się dokonując rozbojów. Jak poinformował biegły z zakresu broni i balistyki, zabezpieczony rewolwer to broń palna alarmowa.
Daniel D. był już notowany w policyjnych kartotekach za inne przestępstwa.
20-latek przyznał się do zarzucanych mu czynów - czterech rozbojów z użyciem niebezpiecznego przedmiotu oraz jednego rozboju z art. 280§1 kodeksu karnego. Sąd zdecydował o jego tymczasowym aresztowaniu na 3 miesiące. Za te przestępstwo kodeks karny przewiduje do 12 lat pozbawienia wolności (jednak nie krócej niż 3 lata).