5-latek za uratowanie siostry pojedzie do Disneylandu
To ma być wielka niespodzianka, ale my uchylamy rąbka tajemnicy: 5-letni Sebastian, który 14 marca br. uratował z płonącego łóżeczka siostrzyczkę, w nagrodę pojedzie do Disneylandu. Taki prezent chce mu ufundować zwycięzca telewizyjnego teleturnieju "Jaka to melodia". Program jest już nagrany, będzie emitowany w najbliższą niedzielę.
To jest spontaniczna decyzja zwycięzcy, jako realizatorzy niczego nie sugerowaliśmy, nie był to żaden odcinek charytatywny, w którym z góry się zakłada, że dochód będzie przekazany na szczytny cel - wyjaśnia Aleksandra Budziak z programu "Jaka to melodia". W niedzielę widzowie obejrzą specjalny odcinek strażacki, w którym wystąpią dwaj finaliści naszych poprzednich edycji: strażacy Krzysztof Supera, Marcin Łęczycki i Kevin Aiston (znany z programu "Europa da się lubić"). Przed niedzielną emisją nie mogę ujawnić, kto okazał się najlepszy. Ale zwycięzca zapytał nas, czy może część wygranej przeznaczyć dla odważnego Sebastiana. Wszyscy słyszeliśmy o wielkim czynie 5-letniego chłopca, gdyż odcinek był nagrywany w kilka dni po pożarze. Pomogliśmy naszemu zwycięzcy w kontakcie z rodziną poszkodowaną w pożarze.
Jak udało nam się dowiedzieć, Sebastian na pojechać do francuskiego Disneylandu na tydzień. Pobyt chłopca wraz z opiekunem, podobnie jak dojazd, sfinansuje zwycięzca niedzielnego odcinka programu "Jaka to melodia". Gdy jechałem na nagranie programu, w radiu w samochodzie słyszałem o działaniach Sebusia - tłumaczy zwycięzca. Więc gdy wygrałem, od razu zapytałem, czy mogę ufundować nagrodę dla chłopca. To był odcinek strażacki i bardzo się cieszę, że mogłem go zakończyć takim miłym akcentem. Jako ratownik w swojej codziennej pracy spotykam się z sytuacjami, w których ludzie tracą w pożarach bliskich i cały dobytek. Wiem, jaka to tragedia. I umiem docenić działania zwykłego człowieka, który decyduje się na ratowanie z płomieni bliźniego. To dla nas, strażaków są bardzo trudne działania, a co dopiero dla osoby nieprzeszkolonej, o dziecku nie wspominając. Jestem pod wielkim wrażeniem czynu Sebastiana i bardzo się cieszę, że mogłem go nagrodzić.
Z rodzicami Sebastiana skontaktowali się już realizatorzy telewizyjnego quizu i poinformowali, że zwycięzca jednego z odcinków chce im pomóc. Pytali, co konkretnie jest potrzebne. A ponieważ pomoc dla pogorzelców, po naszych artykułach, była bardzo duża i rodzina otrzymała już od ludzi dobrej woli większość sprzętów, które utraciła w pożarze, rodzice decydowali się na nagrodę, która ucieszy syna. I tak doszli do Disneylandu. Rodzice chłopca starają się utrzymać informacje o nagrodzie w tajemnicy. Do niedzielnego popołudnia nie mogę nic powiedzieć, prosili mnie o to realizatorzy programu - mówi pan Jarosław, tata Sebastiana.
Wyjazd do dziecięcego parku rozrywki to nie jedyna nagroda, która spotkała chłopca. Sebastian może liczyć na profesjonalną pomoc miejscowej szkoły w Barłominie w rozwiązaniu jego kłopotów z mówieniem. Bo choć Sebuś jest bardzo odważny, to czasem ma duże kłopoty z wypowiadaniem się. Na szczęście wszystko wskazuje na to, że uda mu się pomóc. Wójt naszej gminy rozmawiał już z rodzicami chłopca, Sebastian będzie chodził do nas do zerówki od września, mimo że ma dopiero 5 lat - obiecuje Halina Szlaga, dyrektor szkoły w Barłominie. Jest to tzw. wczesne wspomaganie rozwoju ucznia. Myślę, że w ciągu takiego dodatkowego roku uda się chłopcu wiele pomóc. Jego matka, pani Iwona, jest absolwentką naszej szkoły, znamy się doskonale, więc myślę, że nie będzie kłopotu z dopracowaniem szczegółów.
Joanna Kielas