45‑kilometrowa kolejka na przejściu w Dorohusku
Przed przejściem granicznym z Ukrainą w Dorohusku ustawiła się 45-kilometrowa kolejka. Tworzą ją 2 tysiące samochodów ciężarowych.
20.01.2008 | aktual.: 20.01.2008 12:38
Czas oczekiwania na odprawę wynosi 4 doby, czyli prawie 100 godzin. Kolejka TIR-ów ciągnie się od granicy, poza Chełm, aż do miejscowości Bezek.
Mimo ostrzeżeń i apeli policji, by omijać Dorohusk w stronę granicy wciąż jadą kolejne pojazdy. Policjanci nie wpuszczają ciężarówek do samego Chełma i regulują ruchem zdążających do terminalu granicznego.
Droga jest przejezdna. Policjanci patrolują drogę wzdłuż kolejki - powiedziała Anna Smarzak z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie.
Rzeczniczka bialskiej Izby Celnej Marzena Siemieniuk powiedziała, że przyczyną powstawania kolejek są braki kadrowe w służbie celnej. W nocy celnicy w Dorohusku odprawili 220 ciężarówek, a gdy na przejściu jest komplet celników, może tam być odprawionych nawet 350 TIR-ów. W niedzielę pracuje na tym przejściu 20 celników, a do pełnej obsady potrzeba 23.
Nie mamy skąd wziąć większej liczby ludzi - powiedziała Siemieniuk.
Nie ma natomiast kolejki przy wyjeździe przez drugie w woj. lubelskim przejście graniczne z Ukrainą w Hrebennem. Tam ciężarówki odprawiane są na bieżąco. Nie wiem, dlaczego kierowcy czekają w ogromnej kolejce w Dorohusku, a nie jadą przez Hrebenne - przyznała Siemieniuk.
Przejście w Dorohusku zablokowane było od czwartku wieczorem do soboty nad ranem przez kierowców, którzy domagali się przyśpieszenia odpraw. Żądali oni zatrudnienia większej liczby celników odprawiających ciężarówki i zapowiedzieli, że jeśli to nie nastąpi do 2 kwietnia, to następnego dnia zablokują wszystkie przejścia na wschodniej granicy.
Według Siemieniuk, w bialskiej Izbie Celnej, która zatrudnia blisko 1600 pracowników, brakuje około 300 etatów.