40 rannych w izraelskim nalocie, Hamas grozi odwetem
Izraelskie lotnictwo dokonało nalotu na stolicę Strefy Gazy, miasto Gaza. Według palestyńskiej służby zdrowia, około 40 odniosło obrażenia.
Wcześniej podawano, że zginęła co najmniej jedna osoba. Do miejscowych szpitali nie trafiły jednak żadne ciała.
Zbrojne skrzydło palestyńskiego Hamasu natychmiast zagroziło odwetem, nie wykluczając zamachów samobójczych.
To otwarta wojna wymierzona w Hamas. Dopuszczalne są wszystkie opcje, w tym operacje męczeńskie - powiedział rzecznik hamasowskich bojówek Abu Ubajda.
Z ostrzelanego budynku, w którym mieściła się kwatera główna służb bezpieczeństwa Hamasu, unosił się dym. Według świadków, w uszkodzonej budowli wciąż znajdują się ludzie. Tłum Palestyńczyków natychmiast zaczął przeszukiwanie ruin, by odnaleźć rannych.
Wcześniej wizytę w Strefie Gazy odwołał prezydent Autonomii Palestyńskiej Mahmud Abbas.
Mogę potwierdzić, że dokonaliśmy ataku lotniczego - oświadczył izraelski rzecznik wojskowy w Tel Awiwie.
Rzeczniczka premiera Izraela Ehuda Olmerta jeszcze przed nalotem powiedziała, że kraj "podejmie wszelkie możliwe środki obrony, by chronić swych obywateli przed rakietami Hamasu". Mieliśmy już dość - dodała.
Dzień wcześniej Izrael zagroził "ostrymi i poważnymi" działaniami przeciwko palestyńskim bojownikom, w odpowiedzi na powtarzający się palestyński ostrzał rakietowy terytorium Izraela. Na granicy ze Strefą Gazy ustawiły się izraelskie czołgi.